„Kiedy powiem sobie dość
A ja wiem, że to już niedługo
Kiedy odejść zechcę stąd
Wtedy wiem, że oczy mi nie mrugną, nie
Odejdę cicho, bo tak chcę
I ja wiem, że będę wtedy sama
Nikt nawet nie obejrzy się
I ja wiem, że będzie wtedy cicho
I tylko w Twoje oczy spojrzę
Tę jedną prawdę będę chciała znać
Nim sama zgasnę, sama zniknę
Usłyszę w końcu to, co chcę”
A ja wiem, że to już niedługo
Kiedy odejść zechcę stąd
Wtedy wiem, że oczy mi nie mrugną, nie
Odejdę cicho, bo tak chcę
I ja wiem, że będę wtedy sama
Nikt nawet nie obejrzy się
I ja wiem, że będzie wtedy cicho
I tylko w Twoje oczy spojrzę
Tę jedną prawdę będę chciała znać
Nim sama zgasnę, sama zniknę
Usłyszę w końcu to, co chcę”
- O.N.A. „Kiedy powiem sobie dość”
- Co cię sprowadza o tej porze,
Michael? – w końcu odezwał się Stefan.
- Chciałem cię o coś zapytać, a
raczej poprosić. – rzekł trochę zmieszany. Było mu niezręcznie.
- Pewnie, wejdź, a nie stoisz na dworze. – uśmiechnął
się przyjaźnie, a następnie oboje przenieśli się do przedpokoju, dziewczyna
dalej stała przy schodach zupełnie osłupiała. – To jaką miałeś prośbę? – dodał.
- Wróciłem do mieszkania i
okazało się, iż w całym moim pionie jest awaria. Sąsiadowi wczoraj pękła rura,
a naprawa potrwa aż tydzień, spakowałem się i pomyślałem… - czuł się
skrępowany. – Mógłbym się u ciebie zatrzymać przez ten czas? Wiem, nie powinienem
nawet prosić, poszedłbym do Juliette, ale akurat teraz zwaliła jej się na głowę
rodzina. Zrozumiem jeśli odmówisz, wtedy musiałbym… - Kraft popatrzył na niego,
kręcąc głową. Przerwał mu.
- Wystarczy. Oczywiście, że
możesz się u mnie zatrzymać, przecież jesteś moim przyjacielem. – poklepał go
po ramieniu.
- Dzięki. – przyjacielsko go
uścisnął.
- To teraz będę miał już dwójkę
gości. – zaśmiał się. - Chodź Michi na górę, przygotuję ci pokój. Ines idziesz
z nami? – dziewczyna drgnęła.
- Nie, pójdę po coś do picia. –
Stefan skinął głową, a ona w pośpiechu mijając blondyna udała się do dużego
pomieszczenia.
Oparła się o blat kuchenny.
Wszystkie złe emocje zaczęły w niej buzować. Powstawała jakaś mieszanka. W
każdej chwili mogła wybuchnąć. Miała wszystkiego dość. Zastanawiała się czy ta
awaria to pretekst, czy prawda. Miała mętlik. Wszyscy mamy takie momenty, że
najchętniej zamknęlibyśmy się gdzieś i nie wychodzili, dopóki wszystko się nie
ułoży. Po kilku minutach ochłonęła i postanowiła wziąć prysznic. Wchodząc ujrzała
zapalone światło, znaczyło to, że ktoś ją ubiegł. Udała się do swojego lokum i
niemal oniemiała. Koło okna stał blondyn i bacznie patrzył w jej stronę.
- Nie pomyliły ci się czasem
pokoje? – wysyczała.
- Wiem, iż nie jest to dla ciebie
komfortowa sytuacja, zresztą dla mnie również nie. – poruszyła palcami u dłoni.
– Nie denerwuj się, przecież nic ci nie zrobię.
- Skąd wiesz, że się denerwuję? –
uniosła brew.
- Też mam taki nawyk. – wzruszył
ramionami. Nie pojmowała czemu w pewnych aspektach są tak cholernie podobni do
siebie.
- Po co tu przyszedłeś? Chyba nie
po to, żeby stwierdzić, że mamy te same przyzwyczajenia. – prychnęła.
- Chciałem poprosić żebyśmy
udawali przed Stefanem i przy nim powstrzymywali się przed docinkami. To go
zrani, a on na to nie zasługuje. – przytaknęła, miał rację.
- Coś jeszcze? – zirytowana
założyła ręce na piersi.
- Nie, już idę. – odparł po czym
podszedł do drzwi. – A tak właściwie… - przystanął kilka centymetrów od niej,
czuła jego oddech na swojej skórze. Spojrzał jej głęboko w oczy. – Przystań
taka być.
- Niby jaka? – nie wiedziała co
chłopak ma na myśli, była zdezorientowana.
- Oschła i zimna. Nie jesteś
taka. – już miała coś powiedzieć, ale on wyszedł. Tak po prostu.
* * *
* * * * *
* *
Następnego dnia obudziły ją
krople deszczu, które dudniły w parapet. Zapowiadał się pochmurny i deszczowy
dzień. Z trudem zwlekła się z łóżka. Zaczęła wykonywać poranne czynności. Kiedy
zamieniła koszulkę nocną na rurki i bluzkę zeszła na dół. Zobaczyła chłopaków,
którzy siedzieli przy stole i zajadali się kanapkami.
- Cześć Ines, siadaj. – rzekł
Stefan przełykając ostatni kęs i poklepał miejsce obok siebie. Dziewczyna
usiadła, równo naprzeciw Michaela. – Jedz śmiało. – uniósł kąciki ust. – Mam
nadzieję, że oboje popołudniu mi w czymś pomożecie. – popatrzył na nich.
- W czym? – zagadnął blondyn.
- Jutro urządzam imprezę,
przecież wiecie. – skinęli głowami. – Trzeba jechać po zakupy, mogę na was
liczyć?
- Oczywiście. – Michael szeroko
się uśmiechnął. – Nawet nie musisz pytać. – pokręcił głową. Kraft spojrzał na
dziewczynę. – Och, Ines też na pewno się zgadza, będzie się ogromnie cieszyć. –
zmroziła blondyna wzrokiem.
- To ustalone, po obiedzie wyruszamy na wielkie zakupy. – włożył po sobie naczynia do zmywarki i udał się
na górę.
A oni znowu zostali sami. Michi
mógł oczywiście iść, przecież również skończył swoje śniadanie, lecz był na
tyle uparty, że z grobową miną wpatrywał się w sylwetkę naprzeciwko siebie.
Miała ochotę coś powiedzieć, ale oszczędziła sobie. Nie chciała zaczynać dnia
od kłótni. Skończyła swoją porcję, a potem spojrzała na chłopaka.
- Czemu się mi tak bacznie
przyglądasz? – spytała wprost. Nic nie odpowiedział. – Jestem gdzieś brudna?
- Może. – wzruszył ramionami.
- Gdzie? – zaczęła przejeżdżać po
buzi swoim palcem.
- Pod nosem masz pestkę z
pomidora. – zaśmiał się. Już miała wytrzeć tamto miejsce. – Poczekaj! –
powstrzymał ją. Nie wiedziała dlaczego, ale posłuchała go. Michael nagle wstał
i zajął miejsce koło niej.
- Dokładnie tutaj się ubrudziłaś.
– uniósł kciuka i powoli dotknął jej skóry. Zadrżała. Mimowolnie. Nie chciała
tego. Była na siebie cholernie zła za ten odruch. Dlaczego jej ciało tak
zareagowało? Blondyn jeszcze kilka razy przetarł tamto miejsce, a potem nagle
wstał. – Jednak potrafisz być delikatna i taka.. – szukał odpowiedniego słowa.
– Subtelna. – skierował się do wyjścia z pomieszczenia, ale odwrócił głowę. –
Wcale nie byłaś brudna. – puścił jej oczko.
Osłupiała. Nie wiedziała co ma
sądzić o tym, co wydarzyło się raptem kilka chwil temu. Na myśl nasuwało jej
się jedno stwierdzenie. Zaczął się bawić. Zaczął się bawić nią oraz jej
uczuciami, które nadal były całkowicie rozbieżne i każdego dnia inne.
* *
* * *
* * *
* *
Hej!
Dziś oddaję Wam kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodoba chociaż trochę :)
Ponad 10 000 wyświetleń stało się faktem. Dziękuję!
Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę doczekać się listopada i pierwszego konkursu PŚ!
Bez zbędnych przedłużań klasycznie do kolejnego ;)
Buziaki ;**