„Niebanalne sytuacje,
niepotrzebne prowokacje,
każda z nich ma jakiś głębszy sens,
a gdy Ciemno robi się,
to jeszcze mocniej, mocniej do Ciebie chcę.”
- Power Play „Lubisz To Lubisz”
niepotrzebne prowokacje,
każda z nich ma jakiś głębszy sens,
a gdy Ciemno robi się,
to jeszcze mocniej, mocniej do Ciebie chcę.”
- Power Play „Lubisz To Lubisz”
Czasem smucą nas sytuacje, które
wydarzyły się u zupełnie obcych ludzi. Dlaczego? Może po prostu nam żal i
oddajemy wyrazy współczucia. A co, jeżeli coś złego wydarzy się u naszych
bliskich osób? Nawet takich, którzy z nie wiadomo jakiej przyczyny stali się
bardzo bliscy naszemu sercu. Co wtedy czujemy? Trudno określić. Wydaje się, że to
sprawa indywidualności. To tylko dwie różne opcje. A co się stanie, kiedy do
tego dojdzie jeszcze trzecia? Najgorsza. Osoba, którą darzymy szczególną
sympatią, dzielimy każdy jej ból, każde rozterki cierpi. Z naszego powodu.
Przez nas. Czy to jedna z najokropniejszych rzeczy, która może nam się w
życiu przydarzyć? Na pewno.
*
* * *
* * *
* * *
Na samą myśl o jej smutku,
ściskało mu serce. Miał wrażenie, że odczuwał każde złe emocje. Solidarnie.
Razem z nią. Kiedyś wyśmiałby każdego, kto tak by powiedział. Nie wierzył w nic
takiego. Dla niego była to pewnego rodzaju abstrakcja. Teraz się zmieniło. Jest
inaczej. Miał wrażenie, że od tych wszystkich myśli eksploduje mu głowa.
- .. i wtedy.. Słuchasz mnie w
ogóle? – Kraft popatrzył na przyjaciela.
- Tak, tak. – odpowiedział
beznamiętnym wzrokiem.
- Masz jakiś kłopot? – chciał mu
pomóc. Zawsze w każdej sytuacji doradzali sobie nawzajem.
- Może. – wzruszył ramionami.
- Ines? – zapytał krótko. W
odpowiedzi blondyn przytaknął głową. – Ostatnio wszystkie twoje problemy są z
nią związane. – wziął głęboki wdech. – Nie sądzisz, ze to trochę …..hmm…. dziwne?
- Stefan, to jest bardzo dziwne.
– westchnął. – Ale co ja poradzę na to, że zmieniła moje życie o sto
osiemdziesiąt, a nawet trzysta sześćdziesiąt stopni.
*
* * *
* * *
* * *
Pobyt w Austrii dobiegał końca .
Pakowała walizki. Z tygodnia, na tydzień miała w tym coraz większą wprawę.
Wszystko szło jej sprawniej i o wiele krócej.
- Możemy pogadać? – nagle stanął
koło niej brat, z którym nie odzywała się przez ten cały spędzony czas.
- Chyba nawet musimy. – spojrzała
na niego.
- Przepraszam. – powiedział
szybko.
- Za? – próbowała wyciągnąć z
niego jak najwięcej.
- Wszystko. – odpowiedział
wymijająco.
- Markus nie chcę, żebyś
przepraszał wbrew sobie, chcę abyś to przemyślał dokładnie. – poklepała go po
ramieniu.
- Przemyślałem. Uwierz. Szczerze
cię przepraszam. – popatrzył z dużą skruchą.
- A porozmawiasz z Michaelem?
- Ines, nie myślisz, że to dla
mnie za dużo? Przeprosiłem cię, bo naprawdę uznałem to za kompletną głupotę, by
się z tobą kłócić i się nie odzywać. Nie zasługujesz na to. Nie oczekuj jednak,
że w jego sprawie jestem w stanie zrobić coś więcej, niż przechodzenie obok
niego i nie uderzenie go. – powiedział na jednym wdechu. Minęła dłuższa chwila,
zanim dobrała odpowiednie słowa.
- Mimo, że bym chciała, nie będę
cię do niczego zmuszać. Nie chcę żyć bez rozmów z tobą. – nie wytrzymała i
mocno go przytuliła. Odwzajemnił gest.
- Kocham cię, siostro. –
wyszeptał jej do ucha.
- Kocham cię, bracie. –
delikatnie przejechała ręką po jego włosach.
*
* * *
* * *
* * *
Pani Margaret siedziała na ławce w parku i z uwagą przyglądała się
dwójce dzieci. Lubiła spędzać z nimi czas. Chłopczyk wraz z dziewczynką
biegali wokół drzew. Patrząc na nich, od razu na twarz wkradał się uśmiech.
- Michi, powiedzieć ci coś? – zapytała czarnowłosa.
- Pewnie. – odpowiedział wesoło.
- Ale nie będziesz się śmiał? – chciała się upewnić.
- Nie. – szybko pokręcił główką. – Obiecuję! – uniósł rękę do góry.
- Chciałabym kiedyś polecieć do góry. Tak jak robią to ptaki. –
popatrzyła na niebo.
- Ja też tak chcę. – odparł hardo.
- Zrobimy to kiedyś? – spojrzała na niego.
- Tak! Wszystkie najlepsze rzeczy zrobimy razem. – objął ją chudymi
ramionami.
*
* * * * *
* * * *
Leżała na łóżku w swoim pokoju.
Ostatnie tygodnie doprowadziły ją do rozsypanki emocjonalnej. Nie mogła się
poskładać. Kiedy sądziła, że jest już na dobrej drodze, zawsze brakowało
jednego elementu i cała układanka nie miała sensu. Tylko czy swoje uczucia
możemy porównywać do zabawki? Otóż tak. Nasze życie to najczęściej coś
zaskakującego i kompletnie niespodziewanego. Czasem wszystko jest idealne, a innym razem
beznadziejne. Nie mamy na nic ochoty, ranimy wszystkich dookoła, a jedyne co
czujemy to nasze żale, czy smutki.
Do czego możemy porównać słońce?
Do radości.
Do radości.
A deszcz?
To łzy.
To łzy.
Burzę?
Nerwy.
Nerwy.
Tęcza?
Nadzieja na lepsze.
Nadzieja na lepsze.
Gwiazdy?
Odzwierciedlenie naszych marzeń.
Odzwierciedlenie naszych marzeń.
Chmury?
Zmartwienia.
Zmartwienia.
Wiatr?
Duże, bądź małe zmiany.
Duże, bądź małe zmiany.
Zimno?
Negatywne emocje.
Negatywne emocje.
Ciepło?
Wszystkie dobre momenty.
Wszystkie dobre momenty.
Całe nasze życie możemy opisać za
pomocą natury, przedmiotów, zjawisk, pogody. Można stwierdzić, że to co nas
otacza ma jakiś sens. Bez wyjątku.
A co w takim razie symbolizuje potłuczona szklanka?
Złamane serce….
Złamane serce….
* *
* * *
* * *
* *
Hej!
Po pierwsze dziękuję za ponad 20 tysięcy wyświetleń! Coś niesamowitego! ^^
Mam nadzieję, że nie zaniedbuję Was bardzo. Staram się w weekendy docierać. Czasem jest ciężko.
Mówiłam, że piszę dość nietypowo i te końcowe zdania są tego potwierdzeniem.
Na 20 rozdział szykuję coś niespotykanego, jak dotąd. Zupełna inność. Przynajmniej, ja nigdy nie czytałam takiego czegoś. Co, poznacie już w następnym.
Jedynie dołuje mnie fakt, że zbliża się zakończenie PŚ :(
Nie będę przedłużać.
Do kolejnego!
Buziaki i jeszcze raz dziękuję, że jesteście! <3