„Kocham cię, uciekają myśli złe
Zamiast róż magia słów...
Kocham cię, czasem zapominam, że
Tylko to liczy się...
Widziałam w twoich oczach tamten blask
Kiedy mówiłeś kocham pierwszy raz
Myśli i słowa by znowu budować nowy dzień, nowy, nowy dzień
Wichry i burze, to wszystko by znów wiedzieć, że...
Kocham cię, nasza miłość zmienia się
Tak jak my, z każdym dniem...
Tak bardzo kocham cię i wierzę w każde słowo twe
Gdy jesteś tuż obok mnie...”
- Bajm „Myśli i słowa”
Zamiast róż magia słów...
Kocham cię, czasem zapominam, że
Tylko to liczy się...
Widziałam w twoich oczach tamten blask
Kiedy mówiłeś kocham pierwszy raz
Myśli i słowa by znowu budować nowy dzień, nowy, nowy dzień
Wichry i burze, to wszystko by znów wiedzieć, że...
Kocham cię, nasza miłość zmienia się
Tak jak my, z każdym dniem...
Tak bardzo kocham cię i wierzę w każde słowo twe
Gdy jesteś tuż obok mnie...”
- Bajm „Myśli i słowa”
Chociaż minęły dopiero dwa tygodnie,
odkąd byli razem nic tak naprawdę się nie zmieniło. Tak jak do tej pory pisali
ze sobą, rozmawiali, kiedy tylko pozwolił im na to czas. Jak zareagowali ich
znajomi, na to, iż są razem? Całkiem normalnie, ponieważ spodziewali się tego. Nie trzeba było być wróżką, żeby domyślić
się, że jest coś pomiędzy nimi. Pasowali do siebie, byli pod wieloma względami
tacy sami. Oboje mieli swoje wady, ale nie dostrzegali ich.
*
* * *
* * *
* * *
- Tęsknię za tobą. – Michael nie
krył tego. Zachowywał się trochę jak nastolatek, ale nie przeszkadzało mu to.
- Ja też. – westchnęła. – Kiedyś
powtarzałam, że nie wplączę się w związek na odległość.
- Chyba nie żałujesz? – spytał z
nadzieją.
- Oczywiście, że nie! Nawet tak
nie myśl. – zaśmiała się. – Stwierdzam tylko, że dużo rzeczy nam się wydaje, a
potem życie i tak wyznacza swój tor.
- Racja. – zgodził się z nią. –
Mam bardzo mądrą dziewczynę.
- Powinieneś być zadowolony. –
wstała i popatrzyła za okno.
- Jestem najszczęśliwszy na
świecie. – odparł pewnie.
*
* * *
* * *
* * *
Siedziała przy komputerze,
przeglądając stronę z ubraniami. Nagle pojawiła się wielka reklama. Już miała
nacisnąć krzyżyk, gdy coś przykuło jej uwagę. Młody Austriacki skoczek - Michael
Hayböck i siostra niemieckiego zawodnika w związku? Zaciekawiona kliknęła na nagłówek. Po
chwili otworzyła się strona, na której był dokładny opis i kilka zdjęć, które
jednak nic konkretnego nie przedstawiały. W artykule część się zgadzała, a
reszta była kompletną fikcją. Przecież nie spotykali się ze sobą od kilku
miesięcy, czy nie zapoznał ich Markus. Dziwnie czytało się o sobie na portalu
plotkarskim. Miała nadzieję, że była to ostatnia tego typu publikacja.
- Ines, mam pomysł. – jej brat
wszedł oczywiście bez pukania. Odruchowo zamknęła kartę przeglądania.
- Jaki? – popatrzyła w jego
stronę.
- Pomyślałem, że moglibyśmy
odwiedzić ciotkę w Innsbrucku. Ucieszyłaby się, a ty przy okazji pójdziesz do
Michaela. – dokładnie analizowała każde słowo.
- Dobrze. Jeżeli chodzi o mnie,
nie mam nic przeciwko. - zaśmiał się.
- Tak myślałem, ale wolałem się
upewnić. Wyruszamy w czwartek. – dodał, a potem poszedł do swojego pokoju.
*
* * *
* * *
* * *
Nie wspominała nic blondynowi o
nieoczekiwanej wizycie. Chciała zrobić mu niespodziankę.
Podróż minęła zaskakująco szybko. Prawie cały czas się wygłupiali, rozmawiali albo słuchali głośno muzyki. Wyglądali jak dzieci, wykonując różne ruchy głowami. Byli bardzo zgranym rodzeństwem i dużo ludzi im tego zazdrościło.
Podróż minęła zaskakująco szybko. Prawie cały czas się wygłupiali, rozmawiali albo słuchali głośno muzyki. Wyglądali jak dzieci, wykonując różne ruchy głowami. Byli bardzo zgranym rodzeństwem i dużo ludzi im tego zazdrościło.
U cioci posiedziała dwie godziny,
jednak słuchając jej opowieści myślami była zupełnie gdzie indziej. W końcu się
wyrwała i poszła w kierunku mieszkania chłopaka. Była ciekawa jak zareaguje na
jej obecność. Jednak gdzieś w głębi miała nadzieję, że się ucieszy. Dochodząc
pod odpowiednią klatkę napotkała kolejny problem. Aby dostać się do środka,
musiała zadzwonić. Odczekała pięć minut i na szczęście los się do niej
uśmiechnął. Starszy pan udawał się na spacer z psem, a ona szybko złapała drzwi.
Pobiegła na górę i zatrzymała się przed jego mieszkaniem. Wzięła dwa wdechy.
Denerwowała się, ale nie wiedziała dlaczego. Nacisnęła dzwonek i stanęła z
boku, tak by wizjer jej nie ujął.
- Już idę. – krzyknął po dłuższej
chwili ze środka. Usłyszała dźwięk przekręcanego zamka. Chłopak myślał, że to
jakiś głupi żart, aż nagle ktoś szczelnie go ujął. Rozpoznałby te perfumy nawet
na końcu świata. – Kochanie, co ty tu robisz? – był w ogromnym szoku.
- Nie wpuścisz mnie? – zaśmiała
się. Złapał jej dłoń i zaprowadził do salonu.
- Ponawiam pytanie. Jak się tu
znalazłaś? – jego oczy błyszczały.
- Przyjechałam. – wzruszyła
ramionami. – Nie cieszysz się?
- Nawet tak nie mów. – przybliżył
się i delikatnie ją pocałował. – Tęskniłem jak cholera. – uśmiechnęła się. –
Jesteś głodna?
- Nie, raczej przejedzona. Ciotka
wyprawiła nam ucztę.
- Więc przyjechałaś do niej? –
posmutniał, lecz całkowicie udawał. – Już myślałem, że to ja jestem głównym
powodem.
- Markus chciał ją odwiedzić i
stwierdził, że ja mogłabym iść do ciebie. – musnęła jego policzek.
- Więc to jego inicjatywa? –
przytaknęła.
*
Spędzili wspólnie razem całe
popołudnie. Nie chcieli się rozstawać chociaż na chwilę. Myśl, że są w tym
samym mieście, blisko siebie, niczego nie ułatwiała.
- Może zostaniesz na noc? Jest
już późno. – zaproponował chłopak. Spojrzała w jego stronę.
- Nie mam przy sobie rzeczy. –
machnął ręką.
- To nie jest problem. Dam ci
jakieś swoje bokserki i koszulkę. Proszę. – nie mogła mu odmówić.
- Dobrze. Napiszę do Markusa,
żeby się nie martwił. – westchnęła.
- Przecież jesteś ze mną.
Wiadomo, że nic ci się nie stanie. Nie pozwoliłbym na to. – poczochrała jego
włosy.
- Wiem.
Po obejrzeniu filmu postanowiła
wziąć prysznic, korzystając z rzeczy, które przygotował jej blondyn. Wychodząc
z łazienki napotkała jego wzrok.
- Pasuje ci ten strój. – puścił
jej oczko, a następnie on udał się do pomieszczenia, które jeszcze przed chwilą
zajmowała.
Położyła się na dużym łóżku.
Nawet nie wiedziała, że jest takie wygodne. Miał piękne mieszkanie, ale
sypialnia zdecydowanie ją urzekła. Dominującymi kolorami była szarość i biel.
Wszystko wzajemnie idealnie się dopełniało. Było minimalistycznie, ale cudownie.
- Zadomowiłaś się już? –
spojrzała na chłopaka, którego oświetlała jedynie mała lampka. Lubiła patrzeć
na jego wyrzeźbiony tors.
- Chyba tak. – odpowiedziała na zadane
wcześniej pytanie.
- To dobrze. – układając się na
łóżku, wyłączył światło. Wtuliła się w niego. Czuli się wspaniale. – Zapomniałem!
– uniosła brwi.
- O czym? – zapytała zaskoczona.
Nachylił się nad nią.
- Jest jedna bardzo ważna sprawa.
Nie wiem dlaczego, nie powiedziałem ci tego wcześniej. – zawahał się.
- Śmiało. Możesz mi wyjawić
wszystko. – ciekawiło ją to.
- Kocham cię, Ines. – ujęła w
dłonie jego twarz.
- Też cię kocham, Michael. –
znowu go pocałowała, tym razem długo i namiętnie.
„Zwycięzcami w miłości
są pokonani przez miłość.”
* *
* * *
* * *
* *
Hej!
Znów długo mnie tutaj nie było, ale teraz mam ferie i postanowiłam coś dodać. To już 30! Świętujemy! Został jeszcze jeden rozdział oraz epilog.
Jestem w szoku, iż pomimo mojego zaniedbania bloga, dalej przybywa wyświetleń oraz nowych czytelników! Dziękuję, że jesteście <3
Do kolejnego.... kiedyś!