środa, 2 grudnia 2015

Rozdział XIV



„Jak tylko słońce wstanie
I zmieni się pogoda
Zabiorę się na spacer
Pójdę przed sobą schować
Nie wiem gdzie
Prawdopodobnie tam, gdzie chcę
Wymyślę się od nowa
Poskładam się inaczej
Ubiorę w nowe słowa
Najlepiej jak potrafię
Kilka zmian
I będę tym, kim będę chciał”
- Video „Ktoś nowy”

Kolejny dzień, który nie wiadomo co przyniesie. Przecież niejednokrotnie bywa, iż budzimy się jak gdyby nigdy nic, wszystko płynie swoim tempem, jest monotonne i nagle staje się coś nieoczekiwanego, co diametralnie odmienia nasze życie. Czy możemy się przed tym uchronić, czy możemy temu zapobiec? Oczywiście, że nie. Każde pytanie tego rodzaju prowadzi do negatywnej odpowiedzi. Życie to zwrot mnóstwa nieoczekiwanych, nieprzewidzianych sytuacji. 

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Ku wielkiemu zaskoczeniu Stefana oboje weszli do kuchni w tym samym czasie. On sam wstał najwcześniej, żeby posprzątać cały bałagan po imprezie.
- Siadajcie. – wskazał ręką na krzesła. – Muszę wam coś powiedzieć.
- Mamy się bać? – zaśmiała się Ines. Blondyn natomiast złapał się za głowę, która dawała o sobie znać. Odczuwał skutki nadmiernego picia alkoholu.
- Raczej nie, chociaż… sam nie wiem co może się wydarzyć. – przeczesał ręką włosy. – Muszę was zostawić do wieczora, niby to kilka godzin, ponieważ dochodzi pierwsza, ale chcę prosić o jedno. – nic nie mówili. Kontynuował. – Nie roznieście mi domu, kiedy będę u rodziców. – uniósł kąciki ust.
- Nie jesteśmy dziećmi, Stefan. – odparła dziewczyna z lekkim uśmiechem, chociaż w głębi siebie czuła niepokój.
- Nie? A tak się zachowujecie. Myślicie, że to przede mną ukryjecie. – pokręcił głową. – Ja wychodzę, a wy spróbujcie pogadać. Jak dorośli. – ostrożnie wstał i bezszelestnie wsunął krzesło. Minutę później słychać było przekręcanie zamka od drzwi.
A oni zostali zupełnie sami. Któreś mogło uciec, ale oboje nie mieli na to siły. Michael podniósł wzrok na Ines i popatrzył na nią mętnym wzrokiem.
- Bardzo cię boli? – zapytała nagle. Nie spodziewał się kompletnie tego pytania, zresztą ona również nie podejrzewała, że te słowa z taką łatwością wypłyną z jej ust. Odruch troski? Na pewno.
- Jeżeli pytasz o głowę, to tak. – odparł zakłopotany, lecz z nutą pewności siebie.
- Nie wiesz czy Stefan ma tu jakieś tabletki? – przygryzła dolną wargę, a jemu niemalże stanęło serce.
- Ma półkę, w której trzyma wszystko tego typu. – wskazał palcem. Dziewczyna wstała, podeszła do szafki, po czym wyciągnęła paczkę z lekiem przeciwbólowym. Następnie nalała wody do szklanki.
- Proszę. – podała wszystko chłopakowi. – Nie musisz dziękować.
- Mimo wszytko dziękuję. – lekko uniósł kąciki ust ku górze. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i również się uśmiechnęła, a następnie udała się do łazienki.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Dochodziła godzina dziewiętnasta. Kraft jeszcze nie wrócił. Od popołudniowej sytuacji nic się nie wydarzyło. Podejrzewała, że poszedł się położyć. W końcu źle się czuł. Zastanawiała się czy już mu lepiej, czy chociaż trochę ból ulżył. Tylko dlaczego o tym myślała. Czy chciała poczuć się jak pielęgniarka? Oczywiście, że nie. Troska w jej przypadku nie była związana z medycyną. Ona po prostu czuła, że musi tak postąpić. Ten głos był w jej wnętrzu. Leżała i wpatrywała się w sufit, kiedy usłyszała naciskaną klamkę. Jednak nie chciała zmieniać pozycji.
- Mogę? – usłyszała cichy głos blondyna.
- I tak już wszedłeś.
- Fakt, nie było to do końca kulturalne. – potarł ręką czoło. – Musimy porozmawiać.
- Zawsze takie słowa nie zwiastują niczego dobrego. – Usiadła. – Jednak masz rację, musimy. – poklepała miejsce koło siebie, a on po chwili znalazł się koło niej.
- Nie wiem od czego zacząć, bo to co się dziś dzieje jest niewątpliwie dziwne, a tym bardziej niespotykane. Ines, my rozmawiamy. Bez kłótni.
- Chyba dzisiejszym dniem udowodniliśmy, że już dorośliśmy. Pewne sprawy, które się wydarzyły, już się nie odstaną. Nawet jakbyśmy bardzo chcieli. – powoli załamywał jej się głos. Pomimo, iż to dotknęło jej brata, ona przeżywała to z nim.
- Pamiętasz, dziś zapytałaś, czy bardzo boli. – skinęła. – Nie tylko głowa mnie bolała. To – dotknął ręką w okolice serca. – Boli mnie już od paru lat, a od kilku miesięcy jeszcze bardziej.
- Żałujesz? – zapytała ze smutkiem w oczach.
- Jak cholera. Niczego nigdy tak nie żałowałem. Jestem chamem, a do tego tchórzem. Markus miał rację. Nie mam krztyny odwagi do tego, żeby powiedzieć głupie przepraszam. Czuję jakąś blokadę, jakiś wewnętrzny strach. – nabrał powietrza w usta, a następnie gwałtownie je wypuścił. Wydawało się, iż będzie kontynuował, jednak tak się nie stało.
- Otworzyłeś się trochę przede mną, prawda? – nie było odpowiedzi. – Michi, popatrz na mnie.
- Tak, można powiedzieć, że wreszcie wyrzuciłem to z siebie. Chociaż w małym stopniu, ale zawsze. Minimalna ulga.
- Przytul mnie. – powiedziała nagle.
- Co? – wydawał się zaskoczony, jak nigdy w swoim życiu.
- To co słyszałeś. Zrób to zanim zmienię zdanie. – blondyn powoli objął jej kruche ciało. Poczuł przyjemne ciepło. Oboje czuli się bezpieczni.
- Dasz się jutro zaprosić na mały spacer? – zapytał szeptem prosto do jej ucha. Odpowiedziała po krótkiej chwili.
- Nie wiem dlaczego, ale się zgadzam. – uśmiechnęła się. - Nie myślisz, że to wszystko dzieje się bardzo szybko?
- Przeciwnie. Myślę, że zanim odzyskam twoje zaufanie, minie wiele czasu.


„Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?”
Phil Bosmans

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Hej!
Dziś oddaję Wam 14 rozdział, a to oznacza że już za 2 tygodnie odkryjemy to, co od początku kilka z Was nurtuje, czyli co Michael zrobił Markusowi? 
Piszcie jednak co sądzicie o tym. Jestem ciekawa. Pierwszy raz do rozdziału na końcu umieściłam cytat.
Wielkie zmiany się potworzyły, prawda? Oni rozmawiają! :)
Przepraszam, że w ten weekend nie było mnie na Waszych blogach. Nadrobię to już jutro, po szkole.
Nie wiem, co to za moda, ale dostałam kilka pytań na asku odnośnie mojej nazwy na instagramie i snapie. Wszystkie informacje są na jednej z kilku stron, ale już tutaj napiszę.
Snapchat---> evelina515
Do następnego za 2 tygodnie!
Buziaki <3

12 komentarzy:

  1. Jestem :)
    Kochana.. kolejny świetny rozdział w Twoim wydaniu :)
    Jestem mega zadowolona, że między Ines a Michim coś się poprawia. Wiadomo, od razu nie będzie wielkiej miłości, ale spacerki, kawki, kolacyjki.. kto ich tam wie :D
    Cieszę się, że się dogadują, bo to prawda, że życie jest krótkie na taki problemy i gniew..
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału i co najważniejsze - rozwiązania tej zagadki, która ciekawi nas od początku ;)
    Pozdrawiam Kochana, buziaki :**
    Ps. Już odwiedziłam instagrama :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej kochana :*
    Znalazłam wolną chwilkę i postanowiłam skomentować ;) Dzisiejszy dzień to ciągła bieganina także ciężko jest :P
    Czekam już na ten spacer i chcę w końcu wiedzieć o co chodziło. Boję się trochę tego co wtedy się stało.
    Plusem jest, że Ines i Michi rozmawiali normalnie! :) Podoba mi się, nawet bardzo.
    Buziaki kochana! :*
    PS: Już obserwuję cię na IG :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Grr, wrr, nie, to nie tak miało być!

    Od samego początku było jasne, że fabuła tego bloga skupia się na Michaelu i to z nim Ines będzie, aczkolwiek nadal całym serduchem 'kibicuję' Stefanowi i to się już raczej nie zmieni. Kurczę, tak dziwnie jest shippować parę, która w góry jest skazana na porażkę.

    Ogólnie rozdział mi się podoba, choć... No wiesz, nie moja para, nie moje klocki, nie moja bajka. Chociaż muszę przyznać, to było urocze ♥ Z niecierpliwością czekam na kolejny! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wreszcie będą mogła dowiedzieć się co takiego zrobił Markusowi. Spodziewam się najgorszego i mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz :')

    Pozdrawiam i całuję! ;*

    suenos
    __________
    runaway-with-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduję się :)
    Co ja mogę powiedzieć, co rozdział cię chwalę, ale nie potrafię krytykować, bo nie mam czego. Jest świetnie!
    Kurczę, Ines i Michael rozmawiają? No jestem w szoku, naprawdę. Hmm... czyżby to zapowiedź jakichś większych zmian pomiędzy nimi? Może wreszcie się pogodzą, bo ile można nosić w sobie gniew i złość.
    No, to ja już zacieram łapki na kolejny rozdział, skoro w końcu dowiemy się, jakie jest rozwiązanie tej zagadki ^^
    Czekam!
    Instagram dawno odwiedzony, już się chyba obie w tej kwestii zaznajomiłyśmy :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, no proszę! Oni w końcu rozmawiają :) Po prostu nie mogę w to uwierzyć! I na dodatek jeszcze ten przytulas na końcu.. No, no. Dzieje się.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    PS. Pozwoliłam sobie Ciebie zaobserwować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Kochana! :*
    Z chwilką opóźnienia, ale mam nadzieję, że przymkniesz oko. ^^
    No i co ja mogę powiedzieć?
    Jestem w szoku! Ines zaczęła rozmawiać z Michaelem? Cóż się stało? :) Jestem w pozytywnym szoku i nie wiem, jak to skomentować. :P Po prostu się cieszę. ;)
    Być może ten wypad Stefana do rodziców poruszył niebiosa i nastał cud? :D Nie potrafię tego określić.
    Co bardzo mi się podobało? To, że Michael w końcu otworzył się przed Ines i wyznał jej wszystko, co leży mu na sercu. I to jest piękne. I to jest dobre. Dlaczego? Bo może dzięki temu w końcu uda im się zakopać topór wojenny?
    Spacer? Doskonały pomysł! :)
    Rozdział? Bajka! ♥
    Czekam na kolejny! :*
    Buziaki! :*
    PS. Przepraszam za tak chaotyczny komentarz ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejoł1 ;*
    Przez cały rozdział miałam w głowie piosenkę Video- "Ktoś nowy", no! :D Dzięki Tobie! ;D
    OMG! Ale przełom! Przełom przez duże 'P'! ;o
    Normalnie ze sobą rozmawiają! Ines... przemówiła! Ciekawe, jakie to ma podłoże, gdyby się temu głębiej przyjrzeć...
    Michael także tak wyrzucił wszystko z siebie... To jest niezwykle budujące i... coś mi się tu kroi. :D
    Buźka. ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Łihihihi! Mamy jakieś ocieplenie stosunków... myślę, że jest już tak +10°C w relacji Ines-Michael :D
    Szczerość Michiego ma i jeszcze będzie odgrywała dużą rolę.
    Wspólny spacer uroczo! *.*
    I dziękuję za fragment piosenki na początku rozdziału. Chodziła mi ostatnio po głowie, ale nie potrafiłam skojarzyć ani tytyłu, ani wykonawcy ;)

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem :)
    Wybacz Kochana, że z takim opóźnieniem... :( jednak szkoła nie jest przyjazna...
    Eh... Ale co do rozdziału :)
    Jest przecudny! Może to nawet dobrze, że Stefan musiał jechać i zostawić ich samych?
    Uuu... Widzę, że coraz cieplej się tutaj robi :) no no no... Zapowiada się wspólny spacer, jak słodko :*
    Nadal jestem okropnie ciekawa, co takiego Michi zrobił Markusowi :( hm...
    No to czekam na kolejny :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. #Relationshipgoals XD Ines i Michael wreszcie rozmawiają normalnie! Brawo dla Stefana, to zostawienie ich samych było dobrym posunięciem. Ta zmiana w zachowaniu Ines rzeczywiście jest bardzo zaskakująca, ale nie powiem, że mnie nie cieszy. Zawsze to jakiś krok naprzód. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej między nimi. No i cieszę się, że wreszcie się dowiemy, co takiego Michi zrobił Markusowi. Chyba wszyscy od samego początku czekamy na ujawnienie tej tajemnicy z niecierpliwością.
    Całuję! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest 00:51, dzień po drugim dniu Bożego Narodzeniu, a ja zamiast leżeć w łóżeczku i spać grzecznie, to znalazłam Twojego bloga i doznaję ataku serca, gdyż zauważyłam obsadę i mojego chłoptasia, czyli pana E. Dzisiaj już nie bawię się w czytanie, ale obiecuję z ręką na sercu, że w tym tygodniu wszystko to nadrobię i dam znać, co sądzę o opowiadaniu (chociaż już widzę, że jest cudowne hihi).
    Tymczasem zapraszam do mnie - staph-with-this-sick-love.blogspot.com
    Jako upadła autorka postanowiłam jeszcze trochę Was pomęczyć. Przepraszam za spam i obiecuję, że jak następnym razem tutaj trafię, to będzie zaatakuję Cię sehr długim komentarzem odnośnie Twojej historii.

    Pozdrawiam, wpół żywa Ola.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana, jestem! Martwię się, dlaczego nie ma nowości? :((
    Co do tego cudeńka ^^ Wielkie zaskoczenie? Jakoś nie przywykłam do faktu, że mogą ze sobą razem rozmawiać, bez kłótni, bez podniesionego tonu. Zaskoczenie poziom maksymalny!
    Kraft ma niezwykłe wyczucie, co, kiedy, w jakim momencie uczynić. Pójście do rodziców było jak najbardziej strzałem w dychę :)
    Czekam na 15, nie każ mi bardzo długo, proszę :(
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń