„Może masz oczy, w których nie gościł dotąd strach.
Może masz w sobie niechęć do wojny i brudnych spraw.
Może masz litość, a może uczuć już w Tobie brak.
Może masz wszystko, lecz nie masz tego co mam ja.
Nie ma nikt takiej nadziei jak ja.
Nie ma nikt takiej wiary w ludzi i cały ten świat.
Nie ma nikt tylu zmarnowanych lat.
Nie ma nikt, bo któż to wszystko mieć by chciał.”
- Ira „Nadzieja”
Może masz w sobie niechęć do wojny i brudnych spraw.
Może masz litość, a może uczuć już w Tobie brak.
Może masz wszystko, lecz nie masz tego co mam ja.
Nie ma nikt takiej nadziei jak ja.
Nie ma nikt takiej wiary w ludzi i cały ten świat.
Nie ma nikt tylu zmarnowanych lat.
Nie ma nikt, bo któż to wszystko mieć by chciał.”
- Ira „Nadzieja”
Nadszedł dzień pożegnania. To
właśnie dziś miała dołączyć do niemieckiej ekipy na zgrupowaniu. Żal było jej
opuszczać Stefana. Niesamowitego chłopaka, z uśmiechem od ucha do ucha, który
na wszystko ma złoty środek, przy
którym nie można się nudzić. Jednak głos w jej głowie podpowiadał, iż tak samo,
a nawet bardziej będzie jej doskwierała nieobecność pewnego blondyna. Zaledwie
kilka dni odmieniło życie o sto osiemdziesiąt stopni. Większość mogłaby
stwierdzić, że to niepodobne. Dla niej stało się faktem. Ze swej strony mu
wybaczyła. Nie umiała odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to uczyniła. Czasem pewne sprawy nas przerastają
i nie możemy znaleźć na nie odpowiedzi. Pozostała tylko jedna, bardzo ważna
kwestia: Markus. Jak przekonać go do rozmowy? Cały czas głowiła się nad tą
sytuacją. Zadanie z pewnością nie należy do prostych. Jedyne co pozostało, to
mieć w sobie chociaż odrobinę nadziei.
*
* * *
* * *
* * *
- A będziesz tęskniła? – zapytał
Kraft ze smutkiem w głosie.
- Oczywiście, że tak! – mocno
przytuliła się do niego. – Możliwe przecież, iż zobaczymy się na skoczni.
- Wątpię, dobiorą tak treningi,
byśmy nie przeszkadzali sobie nawzajem.
- To pozostają nam wiadomości i
odliczanie do następnego sezonu. – zrobiło jej się przykro. – Szybko zleci!
- Mam nadzieję. – lekko poklepał
dziewczynę po plecach. – Chyba przyjechali po ciebie. Poczekajcie, pójdę się z
nimi przywitać. – odparł, a po minucie było słychać zamykanie drzwi.
Zostali sami. Wiedzieli, że nie
mają dużo czasu. Wpatrywali się w siebie intensywnie. Nagle Michael zamknął ją
w szczelnym uścisku.
- Będę tęsknił. – szepnął wprost
do jej ucha. Znów poczuła dreszcz.
- Za moimi docinkami? – zapytała
cicho. – Chyba nie będzie ci tego brakowało. – pokręcił głową.
- Będzie, ale przede wszystkim
najmocniej odczuję brak naszych ostatnich wspólnych chwil. – poczuła jego dłoń
na swoich włosach. – Czuję jakbym powoli
odzyskiwał kogoś, kogo miałem kilkanaście lat temu, ale go utraciłem. Kogoś
cholernie bardzo ważnego.
- To dziwne, ale również mam
takie wrażenie. – westchnęła. - Teraz nie mamy już wyjścia, Michi. Wsiedliśmy
na jakąś niewidoczną karuzelę. Oboje. I albo będziemy kręcić się razem, albo w
tym samym momencie z niej zeskoczymy w całkiem różne strony.
*
* * *
* * *
* * *
W autokarze oczywiście usiadła
koło brata, który niewątpliwie zatęsknił za dziewczyną. Kiedy ją zobaczył od
razu do niej podbiegł, przytulił i wycałował. Od domu Stefana mieli niedaleko.
Miała zacząć rozmowę z Markusem, ale coś zwróciło jej uwagę. Naprzeciwko zobaczyła Wellingera, który wykonywał dziwne ruchy.
Miała zacząć rozmowę z Markusem, ale coś zwróciło jej uwagę. Naprzeciwko zobaczyła Wellingera, który wykonywał dziwne ruchy.
- Właściwie, to co ty robisz,
Andi? – zwróciła się w stronę chłopaka.
- Próbuję wygonić małe muszki,
ciągle słyszę, jak latają koło mnie. – trener usłyszał rozmowę i z zainteresowaniem
odwrócił głowę.
- A jaki jest ten dźwięk,
chłopcze? – zagadnął.
- Taki cichy. Słyszę go nad moją
głową bez przerwy. – Werner z niewiadomych przyczyn zaczął się śmiać.
- To nie muchy. – zaczął wycierać
pojedyncze łzy, które popłynęły na jego policzki.
- To niby co takiego?
- Kierowca wspominał mi dziś, że
mamy jakiś problem z klimatyzacją i może wydawać dziwne dźwięki. – pokręcił
głową. – Nie bój się Andi. Jesteś bezpieczny. – pozostała część ekipy również
zaczęła się śmiać.
- Witaj ponownie wśród wariatów,
Ines. – Markus poklepał dziewczynę po ramieniu.
*
* * *
* * *
* * *
Pomimo tego, iż nie było jej
zaledwie kilkanaście minut humor nieco mu się popsuł, a uczucie pustki zaczęło
wypełniać go całego. Zastanawiał się
dlaczego tak się dzieje. Przecież dopiero raptem kilka dni temu zaczęli
normalnie rozmawiać, a wcześniej…. Cóż…. Na pewno nie można było nazwać tego
rozmową. To on zawsze chciał wytłumaczyć, zapytać, po prostu zwyczajnie
pogadać. A ona? Odpychała go. A teraz nagle zmieniła zdanie? Zaczął się
zastanawiać. Kiedyś on próbował poruszyć jej uczuciami, wywołać zamęt, żeby to
ona miała mętlik w głowie. W tej chwili było jednak na odwrót. A może to
Ines grała? Specjalnie chciała się na
nim zemścić. Chciała, aby Michael się do niej przyzwyczaił, a potem bez niczego
go zostawi? To mu coś przypomniało. Mianowicie sytuację sprzed kilkunastu lat.
Jako dziecko już się do niej przywiązał. Wtedy życie dało mu w kość. Odeszła. Z
dnia na dzień.
*
* * *
* * *
* * *
Sześcioletni chłopiec wbrew zakazowi udał się do domu, który był
umiejscowiony na sąsiedniej działce. Dodatkowo nieco uszkodzony płot bez
problemu ułatwiał przejście. Już po krótkim czasie znalazł się pod wielkimi,
dębowymi drzwiami. Do dzwonka nie dostawał, dlatego zaczął głośno uderzać
małymi dłońmi. Pięć razy wystarczyło. Kobieta przekręciła zamek, spojrzała na
gościa i od razu uśmiechnęła się do blondyna.
- W czym mogę ci pomóc, Michael? – zagadnęła bardzo przyjaznym tonem.
- Przyszedłem do Ines. Chciałem, żeby się ze mną pobawiła. – ukazał
rządek ząbków. Mina kobiety się zmieniła. Już nie było widać kompletnej
radości.
- Przykro mi, ale rano przyjechał po nią tata i razem wrócili do Niemiec.
Nic ci nie wspominała? – nie
odpowiedział, jedynie energicznie pokręcił przecząco głową.
Pobiegł jak najszybciej do siebie. Kiedy tylko przekroczył próg swojego
pokoju, rzucił się na łóżko. Zaczął płakać. Pierwszy raz od kilkunastu
miesięcy.
*
* * *
* * *
* * *
Jak zawsze niemiecka ekipa
musiała coś ‘zmajstrować’. Tym razem padło na biedną windę, którą zacięli
Richard z Marinusem, przy głośnym dopingu pozostałych z drużyny. Dziewczyna
przyglądała się temu wszystkiemu, a śmiech towarzyszył jej przez cały czas. Gdy
nastał spokój, każdy rozszedł się do swoich pokoi. Spojrzała na uśmiechniętego
brata, a potem mózg zaczął przypominać sobie obraz Michaela. Wiedziała, iż nie
może okłamywać Markusa. Nie zniosłaby tego faktu.
- Czy coś cię trapi? – z zamyśleń
przywołał ją jego głos.
- Obiecasz, że wysłuchasz mnie do
końca, nie będziesz podnosił tonu i spróbujesz zrozumieć, a tym bardziej
zaakceptować moją decyzję? – wypaliła na jednym wdechu.
- Nie wiem o co chodzi. – zaśmiał
się, jednak widząc jej powagę umilkł.
- Obiecasz? – powtórzyła uparcie
pytanie.
- Nie lubię obiecywać nic komuś w
ciemno, dobrze o tym wiesz. – przeczesał włosy. – No dobrze. Obiecuję. –
powiedział po chwili. Zanim zaczęła mówić minęło półtorej minuty, ale nie
ponaglał jej. Wiedział, że to musi być dla niej ciężkie.
- Parę dni temu pogodziłam się z
Michaelem. – wyrzuciła to z siebie. Popatrzyła na brata i jedyne co zobaczyła
to wielkie zdziwienie. Nie wiedziała czego się spodziewać. Zrozumienia, czy
może kompletnego, niepohamowanego wybuchu gniewu?
* *
* * *
* * *
* *
Hej!
Dziś oddaję Wam szesnasty rozdział i jakoś ciężko mi uwierzyć, że zbliżamy się już do dwudziestki, a Wy nadal ze mną jesteście. Dziękuję bardzo za wszystko! Jesteście niesamowite <3
Dodałam cztery piosenki, mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu przypadły Wam do gustu :)
Chwalić się, kto ma ferie tak jak ja? :D
Odbiegając od tematu skoków. Czy ktoś oglądał wczoraj niesamowity mecz piłki ręcznej Polska-Francja? Wygrana była czymś niewiarygodnym, a tym bardziej 6 bramkami. Nie chciałabym być wtedy moim sąsiadem i słyszeć swój krzyk :D Chociaż moje miasto powinno być przyzwyczajone do dużego zainteresowania piłką ręczna :) Dlatego czekam na chłopaków z Vive, żeby już popędzić na mecz :D
Życzę udanego PŚ w Zakopanem dla tych, które jadą i dla tych, które jak ja obejrzą je w telewizji ;/
Do następnego!
Buziaki <3
Jestem :)
OdpowiedzUsuńKochana moja.. rozdział super, po prostu idealny w każdym calu (tak to się mówi? xd).
Zacznę od końca. Jesteś okropna, że przerwałaś w takim momencie! Ja już chcę wiedzieć, jak Markus zareaguje.. chociaż jeśli mogę przypuszczać, to obstawiam, że zachwycony nie będzie, ale powinien się zgodzić z decyzją siostry, bo to w końcu jej życie.
Zrobiło mi się tak smutno na fragmencie 'z przeszłości' biedny mały Michi płakusiał :(
Niemiecka ekipa jest po prostu the best! Aż chciałoby się ich bliżej poznać :D
To się teraz pochwalę, że mam ferie, jak Ty :)
I w piątek wyruszam na PŚ spełniać swój patriotyczny obowiązek - tekst mojej ukochanej mamusi :D
Pozdrawiam Kochana, buziaki :*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, taki... no nie wiem, wszystkie Twoje rozdziały mają w sobie "to coś". Zachwycam się za każdym razem.
Podoba mi się, że Michi i Ines są na dobrej drodze.
Uwielbiam również Stefana. ♥
Obawiam się reakcji Markusa. Nie sądzę, żeby zrozumiał. Mam jednak nadzieję, że nie zrobi czegoś głupiego.
Zresztą... jak mogłaś przerwać w takim momencie? Ja chyba nie dożyję kolejnego rozdziału! Dawaj mi go tu szybko :)
Całuję :*
Melduję się i ja :)
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział cudowny, nie można się absolutnie do niczego przyczepić. Zresztą... czy ja kiedykolwiek napisałam cokolwiek złego na twój temat? :)
Ale wiesz co, w takich momentach się nie kończy! Nie wiem, czy dam radę wytrzymać dwa tygodnie w oczekiwaniu na kolejny rozdział. Nieładnie tak się bawić naszą cierpliwością :D
Widać, że Ines i Michael są już na dobrej drodze ku szczęściu, o które tak długo walczyli. Mam nadzieję, że nic już im do tego celu złego nie stanie. Oby... bo pewnie znając ciebie, jeszcze sporo się wydarzy :)
Kurczę, jakoś tak smutno mi się zrobiło, jak czytałam te wspomnienia z przeszłości. Wzruszyłaś mnie :)
A niemiecka drużyna przebija po prostu wszystkich :D
No nic, czekam na kolejne! Mnie niestety w Zakopanem nie będzie, więc pozostaje mi ciepły kocyk, gorąca kawa i telewizor :)
Buziaki :**
Co do ręcznej? U mnie w domu także wybuchła niepohamowana wrzawa, gdy sędzia zakończył mecz! :D Graliśmy doskonale! :)
OdpowiedzUsuńCo do ferii - ja! :D
A co do rozdziału...
Chyba znów muszę Cię skrzyczeć! :D
Urwać w takim momencie?
Jestem ciekawa, co powie Marinus... Jak zareaguje? Będzie wściekły? A może przyjmie to na chłodno? Kompletnie nie wiem czego się spodziewać. :)
Troszkę zasmuciło mnie, że Michi podejrzewa Ines o intrygę. Przecież to nie ma sensu. :( Pogodzili się i tak jak twierdziła dziewczyna, kręcą się w jednej karuzelii, dlatego nie powinien mieć takich myśli. :(
Urzekł mnie moment ich pożegnania... Było takie proste i naturalne. Jakby nic złego się między nimi nie wydarzyło. :)
Zasmuciło mnie wspomnienie Michaela i właściwie teylko przez pryzmat jego, nie jestem na niego wściekła za podejrzenia w kierunku dziewczyny. Obawia się, że może być tak jak wtedy... Choć niebywale ciekawi mnie, dlaczego Ines nie powiedziała mu, że wyjeżdża. Ciotka wiedziała, więc i dziewczyna musiała wiedzieć, że przyjedzie po nią ojciec...
Rozbawił mnie natomiast Andi. :D Ach te muchy... ;)
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział! ♥
Bużka ;*
Hej Kochana <3
OdpowiedzUsuńDziś jak widzisz nie będę ostatnia, a wręcz jedna z pierwszych!
Rozdział jak to już u Ciebie idealny! I to przez duże 'i'!
Ekipa Niemiec wygrała wszystko! Po prostu wariactwo w czystej postaci :) Andi odganiający muchy, a do tego Richi z Marinusem stopujący windę :D Powiem Ci, aż się zaśmiałam. Chciałabym to zobaczyć :)
Wspomnienie z przyszłości fantastyczne, a zarazem smutne. Małe dziecko, a ma takie piękne, dojrzałe uczucia! Jestem pod dużym wrażeniem!
Ich pożegnanie było tak pięknie emocjonalne! Niesamowite wręcz!
A co do końcówki.... Jak mogłaś zakończyć?? Dlaczego w takim momencie? :'(
Wiesz, jaka jestem ciekawa reakcji Markusa? Zżera mnie ciekawość w tym momencie!
Powiem Ci, że piosenki bardzo bardzo mi się podobają!
Ferie również mam :)
Kibicujemy chłopakom w Zako! :*
Czekam na kolejny :*
Całusy <3 :*
Hej, Kochana! ;*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spóźnienie. ;c
Rozdział? Cudo! Pierwsza klasa, ale... Ty o tym chyba dobrze wiesz! ;D
Stefciooo! ♥ Kocham go w Twojej wersji, wiesz? :D
widzę, że losy Michiego i Ines powoli się prostują. Tylko gdzie ich to doprowadzi? Mam nadzieję, że w krainę szczęścia. ♥ Bo oni na to zasługują i to jak nikt inny!
Wybacz taki nieład, ale mam mało czasu, a zalezało mi, żebyś wiedziała, że jestem z Tobą ciągle! ;*
Buziam! ;*
Witaj kochana! <3
OdpowiedzUsuńObiecałam, więc się zjawiam :d
Wspaniały rozdział! W szczególności spodobał mi się fragment o karuzeli, na długo zapadnie mi w pamięci.
Jestem bardzo ciekawa reakcji Markusa!!
Jeśli chodzi o całe opowiadanie to całym sercem kibicuje Ines i Michaelowi!
Piateczka- też mam ferie :D
Łącze się w bólu oglądając skoki również przed telewizorem :(
Trzymaj się kochana! :*
Pozdrawiam, Camille
Naprawdę cuuudowny rozdizał.
OdpowiedzUsuńCzekam na next <33
Melduję się! ♡
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za moją nieobecność u Ciebie :(
Co do rozdziału... Zakończyłaś w najgorszym z możliwych momentów! Ja nie wiem czemu to tak. Ja chcę wiedzieć juz, teraz i zaraz jak zareaguje Markus (optymistycznie wierzę, że będzie kochanym wyrozumiałym braciszkiem). Zwłaszcza, że pomiędzy Ines a Michaelem coś się kroi ^^.
No i jeszcze szalona niemiecka kadra... nic więcej do szczęścia nie potrzeba :D
Czekam na następny. Życzę mnóstwa weny ;*
Buziaki,
British Lady ♡
Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! Jestem ciekawa reakcji Markusa! Jednak spodziewam się, że zadowolony to on nie będzie.. I wcale się mu nie dziwię, bo ma do tego powody.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość!
Bardzo spóźniona, ale w końcu obecna :)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś zakończyć rozdział w takim momencie, no jak?! Nie masz serca :P
Mam nadzieje, że Markus zrozumie zachowanie Ines i nie zrobi jej żadnej awantury.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam serdecznie i życze dużo weny :*