Próbujesz zmieniać mnie, czy chcesz, bym udawał?
Z dnia na dzień był innym kimś?
Skąd nagle pomysł twój na ten cały dramat,
Ten cały bunt i łzy?
Czy jest jeszcze coś, co mogłoby dziś...
Na czas zawrócić nas,
zmienić zdarzeń bieg,
Gdy rozpędzeni gnamy wbrew przestrogom?
A jeśli dzieli nas od przepaści krok,
chcę tylko czuć, że cię mam przy sobie.
- Bracia „Nad przepaścią”
Z dnia na dzień był innym kimś?
Skąd nagle pomysł twój na ten cały dramat,
Ten cały bunt i łzy?
Czy jest jeszcze coś, co mogłoby dziś...
Na czas zawrócić nas,
zmienić zdarzeń bieg,
Gdy rozpędzeni gnamy wbrew przestrogom?
A jeśli dzieli nas od przepaści krok,
chcę tylko czuć, że cię mam przy sobie.
- Bracia „Nad przepaścią”
Styczeń, następnego roku:
Prowadził w Turnieju Czterech
Skoczni. Czekał na ten moment wiele lat. Wiedział jednak, że wszystko zależy od
Bischofshofen. Nad drugim zawodnikiem miał niedużą przewagę. Musiał dać z
siebie wszystko, postarać się w stu procentach! Tym bardziej, iż rywalizacja
odbywała się przed własną publicznością.
Wygrasz to, tylko
uwierz.
Wierzę, Ines też wierzy.
Wierzę, Ines też wierzy.
Bez tej dziewczyny nic
nie wyglądałoby tak samo, prawda?
Zdecydowanie. To ona daje mi energię do życia. Ona jest moim wczorajszym, dzisiejszym i jutrzejszym dniem. Jest całym moim światem.
Zdecydowanie. To ona daje mi energię do życia. Ona jest moim wczorajszym, dzisiejszym i jutrzejszym dniem. Jest całym moim światem.
Ogromnie ją kochasz….
Jak nikogo innego.
Jak nikogo innego.
A gdyby tak nagle
odwróciłoby się to?
Co masz na myśli?
Co masz na myśli?
Kryzys, kłótnia….
Nic takiego się nie stanie.
Nic takiego się nie stanie.
Jesteś o tym
przekonany?
Tak…
Tak…
A jednak życie jest
nieprzewidywalne i potrafi wywrócić wszystko do góry nogami.
*
* * *
* * *
* * *
Od rana miała złe przeczucie, nic
jej nie wychodziło, nie mogła się na niczym skupić. Wszystko rysowało się w
złych barwach. Nigdy nie wierzyła w żadne przesądy, ale kiedy przebiegł czarny
kot, spojrzała na to z innej strony. Zaczynała wariować.
- Ines, dobrze się czujesz? –
spytał zmartwiony Wank.
- Tak, wszystko jest w porządku.
– wysiliła się na udawany uśmiech.
- Jesteś jakaś nieobecna. –
ciągnął.
- To chyba przez stres. –
próbowała brzmieć rozsądnie.
- Nie martw się, Michael był
najlepszy na treningach, wygrał kwalifikacje, nic nie pokrzyżuje mu planów. –
przysiadł koło niej.
- Oby. – odparła krótko.
*
Za piętnaście minut miała rozpocząć się
pierwsza seria konkursu. Chciała się z nim zobaczyć, chociaż nie miała zbyt
dużo czasu. Udała się w stronę kadry Austrii i zobaczyła coś, co kompletnie
zwaliło ją z nóg. Michael stał w objęciach jakiejś blondynki koło wejścia.
Zacisnęła zęby i pewnie podeszła w ich stronę. Nawet nie zwrócili uwagi, na to
iż pojawił się ktoś trzeci. Chrząknęła.
- Hej. – odparł zmieszany, kiedy
ujrzał Niemkę. Od razu puścił swoją towarzyszkę.
- Ja już pójdę, trzymaj się
Michi. – odpowiedziała tamta, po czym oddaliła się w prawą stronę.
- Kto to był? – nie owijała w
bawełnę. Oczekiwała wyjaśnień.
- To była dziewczyna mojego
brata. – uniosła brew.
- A przytulałeś ją, bo…? –
chciała jak najszybciej poznać całą prawdę, jaka by miała ona nie być.
- Stefan dość mocno ją zranił,
chciała się wygadać. – odpowiedział od razu. – Chyba mi wierzysz, prawda? –
zaczynał się obawiać.
- Niekoniecznie. – wyszeptała.
- Słucham? Chcesz się kłócić o
taką głupią sytuację? – prychnął. – Kochanie, jesteś najważniejsza. Nie
istnieje nikt inny. – próbował do niej podejść, lecz ona się oddalała.
- Idę już. – jej głos był
ściśnięty.
- Czyli chcesz robić niepotrzebne
konflikty? – pokręcił głową.
- Powodzenia w konkursie. – nie
czekała na odpowiedź. Jak najszybciej odeszła.
*
Spiker zapowiedział najbardziej
oczekiwanego zawodnika. Miała wspaniały
widok na całą skocznię. Spojrzała na górę, a w telebimie ujrzała jego skupioną
twarz. Odbił się z progu i szybował. To był długi skok, a przypieczętować
wszystko miał nienaganny telemark. Niestety nie poszło jak zamierzał. Po zatknięciu
się z podłożem mocno się zachwiał, tracąc równowagę. Niefortunnie upadł,
uderzając z dłużą siła w głowę. Potem bezwładny zaczął się osuwać. Każdy
był skupiony na nim. Od razu podbiegły służby medyczne, razem z noszami. Ines
nie wytrzymała, łzy zaczęły ulatywać z jej oczu. Nie wiedziała co z nim jest, a
przecież nie mogła podejść. Po chwili usłyszała rozmowę kibiców.
- Chyba stracił przytomność. –
rzekł jeden z nich, a wtedy niemal stanęło jej serce.
„Cały mój świat, znika za szkłem, gdy nie ma Ciebie.
Niewiele wart każdy mój dzień, gdy nie ma Ciebie.”
Niewiele wart każdy mój dzień, gdy nie ma Ciebie.”
- Bracia „Za szkłem”
* *
* * *
* * *
* *
Hej!
Nie było mnie tu dawno, sama chyba nie spodziewałam się, że wrócę. Chciałabym jednak dokończyć, więc wrzucam dziś ostatni rozdział, został jeszcze epilog i szczerze powiem nie wiem, kiedy będzie. Ostatnio byłam w Wiśle, dla mnie był to najlepszy czas spędzony w całym moim życiu, naprawdę. Kiedyś miałam kilka pytań w związku z kontaktem do mnie, więc jeśli chcecie śmiało piszcie tu: evelinaa25@wp.pl na każdy możliwy temat, zawsze odpiszę!
Do kolejnego! ;*
Ciągle czekam na epilog ;)
OdpowiedzUsuń