„Na zabawie tej wszyscy bawią się
a ja stoję sam
bo dziewczynę która skradła serce me
porwał jakiś pan
w głowie tysiąc słów w jednym imię twe
cóż poradzić mam
że urodą swoją omamiłaś mnie
Tobie wszystko to co mogę dam.”
a ja stoję sam
bo dziewczynę która skradła serce me
porwał jakiś pan
w głowie tysiąc słów w jednym imię twe
cóż poradzić mam
że urodą swoją omamiłaś mnie
Tobie wszystko to co mogę dam.”
- Jorrgus
& Crump „Na zabawie”
Wszystko co dobre szybko się
kończy. Pobyt w Maladze był niewątpliwie jedną z tych rzeczy, chociaż codzienne
treningi dały już wszystkim o sobie znać. Pozytywną stroną było to, iż na
koniec przewidziano imprezę. Każdemu należała się chwila relaksu. My też potrzebujemy
odpoczynku, oderwania się od spraw teraźniejszości. Inaczej byśmy nie
funkcjonowali. Codzienne obowiązki w pracy, szkole, czy domu. Dlatego tak się
cieszymy, kiedy możemy spotkać się z przyjaciółmi, czy jechać na zasłużone
wakacje.
* * * * * * * * * *
Te dwa tygodnie minęły jej
zaskakująco szybko. Od ostatniej rozmowy z blondynem nic ciekawego nie miało
miejsca. Co do jego osoby: widywała go i tyle. Powiedziała mu, co leżało jej na
sercu. Skrzywdził jej brata, a to najbardziej bolało ją w tym wszystkim. Gdyby
nie ten incydent, kto wie jak wszystko by się potoczyło.
* * * * * * * * * *
Wszyscy mieli się wstawić do
klubu Black Angel. Miała mały dylemat
w jaką sukienkę się ubrać. Wahała się pomiędzy zwykłą, prostą, czarną, a jasną
z kilkunastoma kryształami. Ostatecznie wybrała pierwszą opcję. Włosy starannie
wyczesała i spięła w kok. Do tego dobrała czarne szpilki oraz kopertówkę,
również w takim kolorze. Wyglądała całkiem dobrze. Chwyciła za fiolkę perfum,
gdy z łazienki wyłoniła się sylwetka Markusa.
- Siostra, wyglądasz
niesamowicie. – aż przystanął z zachwytu.
- Daj spokój, nie pochlebiaj mi
tak, bo spod tej cienkiej warstwy makijażu wyjdą mi rumieńce. – zaśmiała się. –
Idziemy? – odłożyła perfumy i wzięła torebkę.
* * * * * * * * * *
Dotarli w wyznaczone miejsce, a
następnie udali się do wcześniej zarezerwowanych lóż. Oczywiście od każdego z
kadry usłyszała komplementy. Pochlebiało jej to. Przecież była kobietą. Nagle
muzyka ucichła, a na miejscu przy mikrofonie pojawili się trenerzy.
- Witam wszystkich zgromadzonych.
– rzekł Kuttin, lecz nikt go nie słyszał. – Ten mikrofon jest popsuty , nie
działa. – zwrócił się do DJ-a.
- Po prostu nie włączył go pan. –
odparł naturalnie. Trenerowi Austriaków zrobiło się trochę wstyd. Urządzenie
przejął Werner.
- Ponownie witamy wszystkich.
Mamy nadzieję, że po tej ciężkiej pracy, chociaż trochę się zrelaksujecie. Ale
panowie, z umiarem! – spojrzał po swoich podopiecznych. – Także życzymy wam
miłego wieczoru. Imprezę uważamy za otwartą! – wykrzyczeli oboje, a każdy
zaczął bić brawo.
* * * * * * * * * *
Kiedy przechodziła obok baru
usłyszała głos Stefana, który ją nieustannie wołał. Nie miała serca mu odmówić.
Niepewnym krokiem podeszła do ekipy Austrii. Każdy zaczął lustrować ją
wzrokiem. Manuel nawet gwizdnął.
- Koledzy, przedstawiam wam Ines.
– dziewczyna kulturalnie zaczęła się witać ze wszystkimi, kiedy podeszła do
niego wypowiedziała ciche ‘cześć’.
Impreza trwała w najlepsze. Po
upływie zaledwie czterech godzin wszyscy byli już pijani. Nawet ona. W klubie poznała Matta, z którym, zaczęła się
dobrze dogadywać. Tańczyli ze sobą prawie bez przerwy.
* * * * * * * * * *
Pił kilka kolejek pod rząd.
Zupełnie nie przejmował się późniejszymi konsekwencjami. Liczyło się tu i
teraz. To takie piękne, prawda? Ukradkiem cały czas na nią zerkał. Wyglądała
idealnie. Cholernie idealnie. Musiał to przyznać. Chociaż nie chciał. On też
postanowił zapomnieć. Rozglądnął się w poszukiwaniu jakiejś atrakcyjnej
dziewczyny. Jego wzrok zatrzymał się na długonogiej blondynce, w malinowej
sukience. Podszedł do niej.
- Co taka piękna kobieta robi tu
sama? – zagadnął.
- Widocznie nie aż tak piękna,
skoro dalej stoję tu sama. – odpowiedziała zmysłowym tonem.
- Wybacz, nie przedstawiłem się.
Michael. – wystawił dłoń.
- Martina. – uścisnęła ją.
- Popatrz nawet nasze imiona
zaczynają się na taką samą literę. – oboje się zaśmiali.
* * * * * * * * * *
Po kolejnej godzinie rozmowy z
nowo poznaną towarzyszką musiał przyznać, że czuł się świetnie. Rozejrzał się
naokoło. Niemcy byli w małej rozsypce. Część się ulotniła, część ledwo już
siedziała. To samo mógł powiedzieć o swoich rodakach. Stefan oparty o Manuela
dawno spał. Gregor stał na stole i polewał się alkoholem, dając tym samym pokaz
kilkunastu dziewczętom, które głośno go wiwatowały. Pozostali zwiali do hotelu.
Już miał przenieść z powrotem wzrok na
dziewczynę koło siebie, kiedy ujrzał ją. Obściskującą się z jakimś kolesiem.
Coś w nim pękło. Zachłannie i szybko wpił się w usta Martiny. Nie wiedział
dlaczego tak zareagował.
Michael, tak zachowują się ludzie chorzy psychicznie. – podpowiadało
sumienie.
Więc może jestem chory.
* * * * * * * * * *
Bawiła się cudownie, ale po
trzeciej nad ranem postanowiła zakończyć zabawę i wrócić do hotelu, który był
oddalony o pięć kilometrów. Zauważyła blondyna flirtującego z jakąś kobietą. Z
niechęci zaczęła kręcić głową. Udała się do najbliżej taksówki. Usiadła na
tylnym siedzeniu. Już miała podać nazwę hotelu mężczyźnie, kiedy usłyszała
dźwięk otwieranych drzwi, a następnie głos Michaela, który podał informację za
nią.
- Możesz wysiąść z tej taksówki?
– zapytała dość oschle.
- A co wykupiłaś ją sobie? –
odpowiedział jej takim samym tonem.
- Porzuciłeś swoją nową wybrankę?
Szybki jesteś. – zaśmiała się w nienaturalny sposób.
- Nie mów, że jesteś zazdrosna. –
pokręcił głową.
- Bardziej szkoda mi twojej
dziewczyny. – wykrzywiła usta.
- Interesujesz się moim życiem? –
zapytał z drwiącym śmiechem. Zrobił chwilę przerwy. - Tylko Nathalie już nie
ma. Widzisz, nie cierpię zdrad. No co Ines? Nie nakrzyczysz już na mnie? – w
tym momencie stanęli. Taksówkarz powiedział sumę, a Michi od razu zapłacił. –
Nie będziesz płaciła w mojej obecności, tak jak każda kobieta – rzucił w jej
stronę.
- Nikt cię o nic nie prosił! –
podniosła ton.
- Nie rozumiem państwa języka, ale
nie kłóćcie się. Taki piękny związek dwóch osób, nie powinien ocierać się o
takie sprzeczki. – oboje popatrzyli na mężczyznę.
- Pan wybaczy, ale z takim
człowiekiem nigdy bym nie była. Za niskie standardy jak dla mnie. – wysiadła z
taksówki, wcześniej spotykając się ze wściekłym wzrokiem blondyna. – Do widzenia.
– dodała w stronę taksówkarza przez rozsuniętą szybę.
* * * * * * * * * *
Hej!
Kochane, to już piąty rozdział, czyli można powiedzieć mały jubileusz :)
Jestem praktycznie świeżo po przyjeździe znad morza, także jeżeli jeszcze u kogoś nie byłam, to przepraszam i natychmiast o tym piszcie.
Jest jeszcze jedna kwestia, którą chyba muszę rozwiać. W moim opowiadaniu Markus jest jeden. To jemu Michael wyrządził coś złego, a przy tym jest on bratem Ines. Tak w kwestii wyjaśnień :)
Chyba z mojej strony tyle. Piszcie koniecznie co o tym rozdziale sądzicie! Niesamowicie mnie to motywuje!
Do następnego!
Buziaki <3
PS. Poznań przez który przejeżdżałam jest cudowny!
Rozdział - prawdziwe dzieło :)
OdpowiedzUsuńNo taka impreza, fajna sprawa ;) a chłopcy zasłużyli :)
Kuttin z mikrofonem :D
Ines i Michael... Z jednej strony coś ich do siebie ciągnie, a jednak z drugiej strony oboje czują do siebie... Niechęć (?) nie wiem czy to trafne określenie...
No widać, że nieźle się wszyscy bawili ;)
Śpiący Stefan... No i najlepszy Gregor ;D
Kłótnia Michiego i Ines... Nie wróży nic dobrego... Choć mam nadzieję, że jakoś wszystko się wyjaśni...
Cieszę się, że podobał Ci się mój kochany Poznań ;)
Pozdrawiam i życzę weny ;)
Buziaki ;*
Przez dobre kilka minut nim zaczęłam czytać, nuciłam sobie piosenkę, którą dałaś powyżej. Kurde, większość blogerek wstawia wszelakie piosenki, począwszy od popu a skończywszy na rapie, a Ty wrzucasz tutaj po prostu disco polo i tym samym pokazujesz swój luz i fajne podejście do opowiadania. Za to masz u mnie mega plusa! :D
OdpowiedzUsuńKuttin gapa, nie powiem bo wyobraziłam to sobie i naprawdę komicznie to wygląda. Natomiast desperacja Michaela według mnie wygrała rozdział. Tylko niech w tym dorównywaniu Ines nie wskoczy do łóżka jakiejś panience, bo sobie małych Hajbeczków narobi :D
No nic, czekam na kolejny rozdział, bo wyczuwam, że między tą dwójką wreszcie zaczną się sypać iskry. Pozdrawiam i weny ;))
Kochana moja, najdroższa i jedyna! Jednym zdaniem sprawiłaś, że ciśnienie wzrosło mi w sekundzie! "Gregor stał na stole i polewał się alkoholem" - matko jedyna.. jak ja bym to chciała na żywo zobaczyć! :D
OdpowiedzUsuńMusze się ogarnąć, bo w końcu nie napiszę tego, co chcę. Otóż tak.. wydaje mi się, że do tego rozdziału idealnie pasuje powiedzenie kto się czubi ten się lubi. Chociaż.. Ines i Michi chyba trochę przesadzają. Wiem, wiem.. ona czuje urazę do niego pewnie przez sytuację z Markusem.. ale no.. muszą sobie wszystko wyjaśnić, bo na kilometr widać, że akurat ta dwójka jest stworzona dla siebie, jak mało kto.
Okej.. tyle moich przemyśleń. U mnie już Kochana byłaś, więc zapraszam dopiero około piątku na nowy rozdział. Mam nadzieję, że wakacje się udały ;)
Pozdrawiam i całuję ;**
Jestem! :D
OdpowiedzUsuńRozdział fanstastyczny!
Ines i Michi zachowują się jak małe dzieci.
Oboje chcą wzbudzić w sobie zazdrość. Ines może nieświadomie, ale gdy Michael widzi ich obściskiwanki - jest zadowolona. Michael postępuje podobnie.
A ta wymiana zdań w taksówce?
Niepotrzebna.
Zastanawia mnie, co takiego zrobił Michael Markusowi... Czy o to także Ines ma żal? Mam nadzieję, że już niebawem się o tym przekonamy. ;)
Czekam na kolejny! ;))
Buziaki! :*
Już jestem :)
OdpowiedzUsuńCzy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że to na górze, to jest po prostu cudo? *.*
Hmm, trochę nie rozumiem Inez i Michiego. To ich dogryzanie sobie nawzajem jest naprawdę dziecinne... nie wiem, co oboje chcą tym osiągnąć.
Chyba nie od dzisiaj wiadomo, że imprezy w wykonaniu Austriaków źle się kończą ;) Jeden śpi, drugi polewa się alkoholem... Jezu, chciałabym to zobaczyć xD A pan Hayboeck może niech się pohamuje z tymi miłosnymi podbojami...
Kurczę, nawet nie wiesz, ile mam teraz pytań w głowie... :)
Tak swoją drogą, cieszę się, że podobało ci się w "moim" mieście :D
Weny i buziaki :**
Obecna. ^^
OdpowiedzUsuńAleż Twoja wena rozkwitła, Kochana. Jestem pod niemałym wrażeniem jakości tego rozdziału, naprawdę. Po prostu majstersztyk wyszedł spod Twojej ręki. ♥♥♥
Hm, też nie czaję za bardzo naszych bohaterów. Co oni chcą przez to osiągnąć, bo tak jakby się zgubiłam w ich rozumowaniu? o.O
Przecież to wygląda tak, jakby byli o siebie zazdrośni...
I ta sprawa z Markusem- nadal niezwykle intrygująca...
Ech, czekam na więcej! ;D
Buźka. ;**
Witaj Kochana.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny.
Widać,że Ines i Michael to po prostu duże dzieci.
Nadal coś do siebie czują skoro są o siebie zazdrośni.
Inaczej Michel na pewno by nie pocałował tamtej dziewczyny.
Ich wymiana zdań w taksówce naprawdę fantastyczna.
Czekam na kolejny.
Buziaki :*
Na poczatku informuje, ze jestem Frau Krokodile. Niestety nie moge sie zalogowac na tablecie na swoje konto na blogerze i dlatego zmuszona jestem pisac ten komentarz jako anonim :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ze dopiero teraz tutaj zagladam, ale mialam mase rzeczy na glowie. Teraz juz sobie wszystko poukladalam i mysle, ze bedzie juz okej :)
Co do opowiadania, Twoja historia bardzo mi sie spodobala i mega mnie zaciekawila. Z ogromna checia beda ja czytac.
Przepraszam za beznadziejny komentarz :(
Czekam na nowy rozdzial.
Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo weny :*
PS: Jak wejde na laptopa to dodam bloga do obserwowanych :)
Już jestem.
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacyjny!
Jak widać impreza chłopakom się udała. Gregor na stole polewający się alkoholem,śpiący Stefan. Ines też się dobrze bawiła,tylko Michael (według mnie) nie był do końca zadowolony. Zazdrosny pewnie był trochę o Ines.
Dlaczego zakończyłaś w takim momencie,ja się pytam? Przecież ich "rozmowa" na pewno się jeszcze nie zakończyła. I kiedy ujawnisz nam co takiego Michi zrobił Markusowi? Ciekawość mnie zżera.
Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę oraz przepraszam za niezbyt ogarnięty komentarz.
Buziaki. ❤
Dzieje sie! Obydwoje nie za bardzo sie popisali. Mam wrazenie, ze oni chca wzbudzic zazdrosc w sobie nawzajem, ale to dobry znak. To znaczy, ze im na sobie zalezy o wciaz cos do siebie czuja, bo inaczej to kto z kim sie obsciskuje nie ruszaloby ich.
OdpowiedzUsuńOj, chyba nie doczekam sie wątku Markusa. Z rozdzialu na rozdzial jestem coraz bardziej ciekawa :p
Rozdzial super, ale ja bym rozwinela troche opisy. Poza tym swietnie!
Pozdrawiam :* x
Moja najdroższa, najlepsza blogerko! ❤
OdpowiedzUsuńTen rozdział to coś fantastycznego! Jak ja lubię te kłótnie Ines i Michaela. Oboje starają się być przy tym tacy dorośli ^^ Najbardziej jak zwykle nurtuje mnie fakt, co zaszło pomiędzy Markusem, a Michim. Ile jeszcze Kochana moja będziemy czekać na odpowiedź? Oczywiście Gregor wygrał rozdział! Chciałabym być na takiej imprezie i móc oglądać to wszystko na żywo.
Czekam na next :*
Buźki :*** ❤ /Iza
Jak ja uwielbiam opowiadania o Michaelu! Pewnie dlatego, że to jeden z moich ulubionych skoczków. :D
OdpowiedzUsuńHistoria mnie zaciekawiła od razu, kiedy tu wpadłam. :) I wiesz co? Zostaję :)
Ahhh, zazdrośnik Michi jest super :D I ta kłótnia, jak ja kocham takie momenty :D
Czekam z niecierpliwością na następny :)
Zapraszam do mnie na nowo powstałego bloga, gdzie na razie są jedynie bohaterowie, ale na dniach pojawi się rozdział pierwszy. http://tajemnice-ammannow.blogspot.com/
Buziaki ♥
Witam :D
OdpowiedzUsuńJestem, zostaję. Podoba mi się. Ciekawa, intrygująca historia z tajemniczym wątkiem. Nie tylko ja się zastanawiam co Michi zrobił Markusowi. Mam nadzieję, że niedługo się tego dowiemy. I szkoda, że Ines tak traktuje Michaela. Chciał odbudować relacje, ale ona mu na to nie pozwoliła. No ale powód musi być i to poważny. Znowu wracamy do punktu wyjścia. Co Michi zrobił? Czekam na więcej i pozdrawiam :)
Tak jak kiedyś tam, bardzo dawno temu obiecałam, nadrobiłam wszystko i jestem. Wiesz co?! Kurczę, jest jeden skoczek, który robi na mnie fajne wrażenie tym, co piszą o nim inni. Wellinger. Nie ma go tutaj zbyt wiele, ale... Ale już polubiłam Stefana!! Ten człowiek wydaje się być taki pozytywny, miły i sympatyczny. Genialnie go wykreowałaś i nie pogardzę jakąś aferą z nim w roli głównej. Michi... Cóż. Strasznie ciekawi mnie co takiego wyrządził Marcusowi. Długo będziesz nas jeszcze gwałcić w ten brutalny sposób? To już pięć rozdziałów! Zlituj się!
OdpowiedzUsuńTrochę głupio jest czytać i nie kojarzyć twarzy, ale opowiadanie jest tak fantastyczne, że prawie wcale mi ten fakt nie przeszkadza:) Oczywiście zostaję na dłużej, jakżeby inaczej! Po przeczytaniu Twojego poprzedniego bloga, zaglądając tutaj, nawet nie przyjmowałam innej wersji wydarzeń niż późniejszej obserwacji:)
Mam nadzieję, że Ines i Michi wyjaśnią sobie wszystko, i że wciśniesz tutaj jak najwięcej Stefana! ;)
A i... nie obraziłabym się, gdybyś w przyszłości napisała coś jeszcze o Sebie, Formule, ub tym podobnym. Naprawdę! :)
Czekam na szóstkę i pozdrawiam! ;*
suenos
__________
runaway-with-my-love.blogspot.com + zapraszam na jedynkę :)
you-make-up-a-half-of-the-whole-iker.blogspot.com
Kochana, dopiero teraz, ale jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny! Mistrz! Mistrz! Mistrz! Nie wiem co innego mogłabym napisać :)
Wszystko idealnie do siebie pasuje. Uwielbiam te przekomarzania się Ines i Michaela. To zawsze jest najlepsze!
Ta rozmowa w taksówce wyśmienita, bardzo wciągająca. Ile jeszcze mam się zastanawiać co Michi zrobił Markusowi? Kochana, ile jeszcze tej mordęgi?
Strasznie wyczekuję kolejnego rozdziału!
Buziaki :***
Udało mi się wszystko przeczytać i jestem! :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam żadnego skoczka stąd, ale dobra, niech będzie :D Może przy okazji się czegoś dowiem.
A więc tak: jestem ciekawa, co on takiego zrobił, że rodzeństwo go tak nienawidzi i na dodatek dziewczyna nie chce mieć z nim nic wspólnego. Musisz szybko nam to wyjaśnić :D
Czekam na nowość.
PS. Poznań wcale nie jest taki piękny :D