środa, 7 września 2016

Rozdział XXIV



„Patrząc jak przechodzi dzień za dniem
W niedopowiedzianą bliżej przestrzeń
Nie tęsknić, nie możesz
Masz wszystko wokół siebie
Raz przeczytaj co już w rękach masz
Zamiast kaligrafią kreślić w myślach
Pocztówki te z życia
Których nie zdążysz wysłać”
- Andrzej Piaseczny „To co dobre”

Czasem życie doprowadza nas do takich chwil, kiedy zaczynamy martwić się o kogoś bardziej, niż o samego siebie. Dlaczego tak się dzieje? Zapewne chcemy chronić nasz największy ‘skarb’. Przed otoczeniem, które zazwyczaj nie jest przychylne i potrafi nam nieźle dopiec, przed  nieszczęśliwymi wydarzeniami. Jasno rzecz biorąc – przed wszystkim. Ludzie w tych czasach potrafią być jednak niezmiernie zapatrzeni w siebie i swoje potrzeby. Dobro innych jest na drugim miejscu. Dlaczego umiemy wszystko dzielić na poszczególne stopnie? Czy zdrowie, szczęście, dobro bliskich osób, nie jest równie ważne co nasze? Chcąc, żeby każdy postępował właściwie, zacznijmy zmianę od siebie. Zobaczmy czy przypadkiem nie zachowujemy się tak samo. Nie oczekujmy zmiany u innych, kiedy sami nie postępujemy lepiej.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Kilka miesięcy później:

- Ines, miałaś jak najwięcej odpoczywać i brać potrzebne leki. Tymczasem ty znów siedzisz przy komputerze. – powiedział Markus, z nutą pretensji w głosie.
- To, że mam anemię, nie oznacza, iż mam przestać robić cokolwiek. Poza tym tylko kończę artykuł. – odpowiedziała pewnie.
- Tylko praca i praca. Pomyśl czasem o sobie, znajdź czas na relaks. – przekonywał ją.
- Mówisz zupełnie jak Michael. Umówiliście się? Uwierz, wystarczy, że on bez przerwy wysyła mi wiadomości oraz dzwoni kiedy może. – brat pokręcił głową. – Wiem, że mnie kochasz i się martwisz, ale zrozum. Biorę leki, zmieniłam tryb życia. Zresztą wyniki mam lepsze, przecież wiesz. – wstała i lekko przytuliła chłopaka.
- Twoje dobro jest dla mnie najważniejsze. – szepnął. – Siostra, mógłbym cię właściwie o coś spytać? – zaczął niepewnie.
- Zależy o co? – wyswobodziła się z jego objęć i usiadła na skraju łóżka.
- Obiecaj, że nie będziesz zła. – przytaknęła głową. – Co jest  pomiędzy tobą, a Michaelem?
- Właściwie to skomplikowane. – zaczęła bawić się palcami u dłoni.
- Kochasz go? – zapytał, jakby to było najprostsze pytanie.
- Nie chcę tego nazywać miłością, Markus. Jesteśmy ze sobą szczerzy, wspieramy się, Michi się ogromnie o mnie troszczy… a poza tym… doszło pomiędzy nami do czegoś więcej… - spuściła wzrok. Nie musiała mówić tego bratu, ale chciała by nie było pomiędzy nimi żadnych tajemnic.
- Powinienem być zły, ale nie jestem. Przeczuwałem to. Mam tylko jedną prośbę. – zmrużył oczy.
- Jaką? – wychrypiała.
- Nie daj się skrzywdzić drugi raz. Za dużo by cię to kosztowało.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Hakuba – czyli kolejny przystanek letniego cyklu. Tym razem wielu skoczków z czołówki postanowiło lecieć do Japonii. Walka o zwycięstwo była zacięta, więc nikt nie chciał odpuścić. Zawody tam również posiadały swego rodzaju urok, chociaż zgromadzonych kibiców było  o wiele mniej, niż chociażby w Niemczech, czy Polsce. Cały świat obiegały przecież różne informacje o japońskim stylu, albo jedzeniu. Jedni przyjmowali to ze śmiechem, drudzy zbyt poważnie. Niemiecka ekipa miała dolecieć na miejsce razem z Austriakami, jednak w ostatniej chwili plan uległ zmianie. Nie spodobało się to oczywiście blondynowi, który już planował co ma powiedzieć Ines, kiedy będzie koło niej siedział.
- Nie przejmuj się, macie przed sobą całe życie. – Stefan poklepał przyjaciela.
- Chciałem jej tyle opowiedzieć. – odparł z pretensją.
- Właściwie, kim dla siebie jesteście? – Michael odwrócił głowę w stronę chłopaka.
- Przyjaciółmi. – powiedział po chwilowej przerwie.
- Tylko? – Stefan brnął dalej.
- Tylko. – usłyszał ciche słowo w odpowiedzi.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Wieczorem, gdy wszyscy uporali się ze wskazówkami trenerów dotyczącymi weekendu, mieli się spotkać. Jako, że Michael dzielił pokój ze Stefanem, a Ines nie miała współlokatora, blondyn miał udać się do niej. Szedł tak szybko jak mógł. Prawie wpadł na pokojówkę, która szła korytarzem. Będąc pod właściwym numerem, wziął najpierw trzy głębokie wdechy. To nie było normalne zachowanie. Dlaczego przyspieszyło mu serce, skoro szedł w odwiedziny do przyjaciółki? Oboje padli sobie w objęcia, kiedy dziewczyna uchyliła drzwi. A on nie chciał, wypuszczać jej z rąk, już nigdy. Znów czuł zapach jej włosów, który tak bardzo uwielbiał.
- Jak się czujesz? – spytał, gdy usiedli.
- Pytasz o to pięć razy, w przeciągu doby. – zaśmiała się.
- Martwię się o ciebie. Chciałbym, by wszystko było w porządku. – popatrzył w jej oczy.
- Obecnie jest, ale to miło z twojej strony. – poprawiła włos, który niesfornie opadł jej na twarz.
- Przecież wiesz, że się…. przyjaźnimy, więc jesteś dla mnie ważna.  – westchnęła.
- Kiedyś pewna osoba, która była dla mnie najważniejsza, nie zareagowała tak jak ty. – blondyn próbował odtwarzać te słowa.
- O kim mówisz? – zaciekawił się.
- Mój były chłopak… Max. Parę lat temu, gdy powiedzieli mi, że mam anemię, przestraszyłam się. Mój stan był o wiele gorszy, niż teraz. Potem to wszystko się wyrównało, badałam się regularnie, nie wiem, dlaczego teraz znów mnie to dopadło. Jednak wtedy…. on… stwierdził, że nie może być ze mną, że to go przerasta. Z biegiem czasu, wydaję mi się, iż był to jedynie głupi pretekst, a ze względu na okoliczności miał on racjonalny sens. – spuściła wzrok. – Byłam kompletnie załamana. Ogromnie go kochałam, a on zadał mi taki cios. Wszystko zbuntowało się przeciwko mnie. Moja psychika wariowała. Na szczęście był przy mnie Markus. To on pomógł mi odrodzić się na nowo. – Austriak nie wierzył w to co usłyszał, miał ochotę dorwać tego chłopaka.
- Nigdy cię nie zostawię, wiesz? – objął ją. Spojrzała na niego.
- Już kiedyś słyszałam takie obietnice. – wyszeptała.
- Tamte nie były prawdziwe. – odparł pośpiesznie.
- A te są? – chciała, potrzebowała się upewnić.
- W stu procentach. Nie mógłbym cię skrzywdzić. – pogładził jej plecy.
                                                                                                                                                        
„Nie słowa, ale spełnione obiet­ni­ce bu­dują zaufanie.”

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Hej!
Witam Was ponownie :) Tak, wróciłam i obiecałam sobie, że dokończę, co zaczęłam.
Rozdziały klasycznie będą co 2 tygodnie.
Mam nadzieję, że coś umiem jeszcze sensownie napisać, a szczególnie po tej przerwie.
Teraz znów szkoła...... którą zostawię bez komentarza :)
Wiem, że LGP było w lipcu, jednak ciągle wracam do tych cudownych wspomnień! Powtórzę: Ada, Klara - ogromne dzięki dziewczyny! Obecność obowiązkowa za rok! <3 
Ja już nie przedłużam. Do kolejnego!
Piszcie jak zawsze, co sądzicie.
Buziaki <3

7 komentarzy:

  1. CO TAK KRÓTKO?!
    Jak możesz mi to robić, luczyłam na troszeczkę więcej 😢
    No ale dobra, rozdział genialny, jak zawsze, masz ogromny talent 😚 Zazdroszczę. To jest najlepsy blog jaki kiedykolwiek miałam okazję czytać, a w zasadzie to najlepsza autorka, bo poprzednie opowiadanie było tak samo genialne 😍 Czekam na ciąg dalszy i całuję 😘
    Ps. Następne LGP razem i PŚ też ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaa, wróciłaś! :D
    Jejciu, nawet nie wiesz, jak się cieszę. Brakowało mi tej historii, naprawdę. A rozdział cudny, jak zwykle, chociaż po takim długim czasie oczekiwania, to jednak, wiesz... chciałoby się trochę więcej :D I kochana, odrobinkę dodatkowej wiary w siebie tak na przyszłość, bo przecież świetnie piszesz.
    Fajnie, że Markus tak się troszczy o siostrę. Taki brat to prawdziwy skarb. Przyjaciele, hmm... coś mi się wydaje, że ich relację ciężko tak zdefiniować. Ja tu wyczuwam, że niebawem jeszcze lekko się zmieni. Może po prostu nie potrafią się oboje do tego przyznać? :) Co nie zmienia faktu, że co kochane ze strony Michaela, że też tak się o nią martwi, że cały czas przy niej jest.
    Czekam niecierpliwie na kolejne!
    A co do LGP, ja również myślami chyba tam zostałam :D I też dziękuję, mam ogromną nadzieję, że za rok znów się jakoś "przypadkiem" spotkamy, obecność obowiązkowa ^^
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem! :)
    Nie wiem, czy wiesz.. ten Twój powrót tutaj przypisuję sobie :D
    No powiedz, że choć trochę Cię do tego namówiłam xD
    Trochę martwię się o Ines.. ale mam nadzieję, że faktycznie z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej.
    Taa.. przyjaźń.. akurat! Chociaż może na razie im się tak wydaje, bo boją się przyznać przed sobą do czegoś więcej. W sumie sama nie wiem, jak by było lepiej dla nich. Ale dla mnie wiadomo - wielka love :D
    LGP - nie no.. doskonale wiesz, że ja nadal żyję tym wyjazdem! Super czas, spędzony z super ludźmi! I znów powtórzę to, co mówiłam do Klary.. Nie wierzę, że taka osoba jak Ty (czyt. wulkan energii, wygadana, mająca na wszystko odpowiedź) pisze tak skromne i delikatne opowiadanko! To mnie naprawdę zaskoczyło. Ale jak najbardziej na plus! :)
    Za rok.. muszę być! LGP na pewno nie odpuszczę. A co do Zakopanego, na które mnie tak namawiasz to wiesz.. zobaczy się, bo na razie nic nie wiem.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że kiedyś już tutaj byłam! Co prawda przeczytałam wtedy tylko 20 rozdział, ale prosiłam również o informowanie :P I się nie doczekałam... :(
    Teraz jestem już na bieżąco i w końcu mogę się wypowiedzieć...
    Te Twoje "wstępy", przemyślenia... naprawdę są ciekawe i co ważniejsze trafione :) To takie jakby przygotowanie do tego co ma się wydarzyć w rozdziale. Opowiadanie naprawdę widać jest przemyślane i bardzo poukładane :)
    Co do treści... Fajna historia :) Rzetelnie przedstawiona od początku do końca :) Bardzo polubiłam... Marcusa :D Naprawdę ta postać chyba najbardziej przypadła mi do gustu :) To taki kochany braciszek, na którego Ines zawsze, ale to zawsze może liczyć! Co nie znaczy, że głównych bohaterów nie lubię... Michael jest tutaj przedstawiony dosyć negatywnie... ale oczywiście zdanie o nim można zmienić wraz z rozwojem fabuły :) Jednak gdzieś z tyłu głowy mam ciągle te zdradę... A Ines? Wywarła na mnie takie mieszane wrażenia... Szczególnie po tej razem spędzonej nocy ;/ Moje uczucia względem niej nie są jednoznaczne... Wiem, że dużo przeżyła, ale wydaje mi się trochę dziecinna... Jednak dam jej jeszcze szansę :) Jeśli oczywiście będziesz mnie informowała o nowościach...
    No i Welli *_* Nie mogłam o nim nie wspomnieć xD Te krótkie fragmenciki z nim w roli głównej... rozbawiały mnie do łez... Muszki hahaha! ;D
    Dobra... piszesz naprawdę lekko, dzięki czemu przyjemnie się czyta :) Dlatego z chęcią jeszcze tutaj zajrzę. Dodaję Cię do polecanych.

    Pozdrawiam :*

    http://byc-blizej-ciebie-chce.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że wróciłaś! :)
    Co do rozdziału: całe ''szczęście'', że to tylko anemia, a nie nic gorszego. Z tym na pewno sobie poradzi :)
    Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Przepraszam, że dopiero dziś, ale wiesz jak to jest :/ Totalny brak czasu!
    Nawet nie wiesz, jak ogromnie cieszę się, iż wróciłaś!
    Czekałam na kontynuację, bo kocham to opowiadanie <3
    Fajnie, że oboje coraz bardziej się do siebie zbliżają. Kibicuję im ogromnie i jestem z nimi! :D
    Już myślałam, że z Ines jest coś gorszego. Dobrze, iż moje gdybanie nie było prawdziwe.
    Michi jest ogromnie kochany.
    Opiekuje się o nią, dba, troszczy, widać, że mu zależy.
    Czekam oczywiście na kolejną odsłonę.
    Dużo weny Kochana <3
    Buziaki :*****

    OdpowiedzUsuń
  7. Krótko...
    Ale nieważne.
    Ważne, że jesteś!
    Strasznie się cieszę!♥♥♥
    Piękny powrót, bo piękny rozdział. ^^ Z resztą, Ty piszesz tylko piękne. ♥
    Nie wyszłaś z wprawy po tym czasie, oj nie. ;)
    Nasi bohaterowie się stopniowo do siebie zbliżają i niesamowicie mnie to cieszy. :) Miotali się między wspomnieniami, między tym co czują i w końcu mogą być szczęśliwi. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie, że zapanuje wszechogarniające szczęście. :))
    Markus... wspaniały brat. ♥ Bardzo mi się podoba, że tak troszczy się o swoją siostrę. :) Taki brat to istny skarb. :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny. :D
    Buziaki :*
    PS. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie mogłam. :(

    OdpowiedzUsuń