„Jutro znowu gonić,
biec, latać ponad!
A ile sił mam, krzyczę: to ja!
Kiedy miga świat w twoich oczach,
Naucz mnie, naucz mnie od nowa!”
A ile sił mam, krzyczę: to ja!
Kiedy miga świat w twoich oczach,
Naucz mnie, naucz mnie od nowa!”
- Sarsa „Naucz mnie”
Tydzień później
Temperatura na zewnątrz była
bardzo wysoka. Ines intensywnie przygotowywała się do wyjazdu. Pilnowała czasu.
Nie mogli spóźnić się na samolot, jednak musiała dobrze wyglądać. Oczywiście,
mówimy ‘Nie oceniaj ludzi po wyglądzie’.
Owszem, to jest prawda. Jednak kiedy ujrzymy jakąś osobę kompletnie zaniedbaną
nie powiemy o niej w superlatywach, prawda? Tłuste włosy, duże ubrania, pobrudzona, niedomyta skóra – to rysopis
osoby, której raczej wolimy nie spotkać.
Ona wolała się gdzieś spóźnić, niżeli wyglądać źle. To dziwne, bo sama ceniła
punktualność u drugiej osoby. Czasem tak jest, iż wymagamy u kogoś pewnej
cechy, a sami jej nie posiadamy lub stale ją pomijamy. Spojrzała w lustro. Lekki makijaż, dobrane ubrania, starannie
rozczesane włosy. Była zadowolona z
efektu. Uśmiechnęła się do własnego
odbicia.
- Ines długo jeszcze? – nagle do
jej pokoju wpadł zniecierpliwiony Markus. Musiała przyznać, że wyglądał
perfekcyjnie. Krótkie czarne spodenki, jasna koszulka na ramiączkach, z motywem
palm, która doskonała podkreślała rzeźbę jego ciała. Popatrzyła się na niego z
wielkim bananem na twarzy.
- Już jestem gotowa, możemy iść.
– powiedziała po chwili.
- A co ty mi się tak przyglądasz?
– poruszył zabawnie brwią.
- Zastanawia mnie, od kogo
nauczyłeś się tak dobrze dobierać ubrania. – rzekła z podziwem w głosie.
- No wiesz, trochę ci się
przypatruję. – delikatnie objął ją ramieniem. – Gotowa na wyjazd swojego życia?
- Na Hiszpanię jak najbardziej,
na spotkanie z nim nie. Miejmy nadzieję, że do niego nie dojdzie. Będę się
odizolowywać, jak najbardziej będzie to możliwe. – westchnęła.
- Chodźmy już. – chwycił jej walizkę,
a następnie wyszli z pomieszczenia.
Na lotnisko dotarli paręnaście
minut później. Nie mieli daleko. Podwiózł ich kolega Markusa. Zdziwili się
ponieważ w budynku byli już wszyscy z wyjątkiem trenera. Ines przywitała się z
kolegami brata. Znała ich. Przecież niejednokrotnie któryś wparowywał do ich
domu, czy to na piwo, czy na partyjkę gry. Z każdym utrzymywała dosyć dobry
kontakt.
- A co oni tutaj robią? – Severin
dziwnie patrzył się w przestrzeń za jej plecami. Mechanicznie odwróciła głowę.
Zobaczyła grupkę młodych chłopaków. Zastygła, kiedy ujrzała jego. Szybko
założyła okulary przeciwsłoneczne.
- Stefan, chodź na chwilę. –
zawołał Marinus. Ten rozbawiony szybko do nich podszedł. – Co wy tu robicie?
- A daj spokój, przedwczoraj
zadzwonił Kuttin i oznajmił, że do Hiszpanii wyruszamy z wami, musieliśmy tłuc
się żeby tu dojechać. Jakaś totalna tragedia. – prychnął. – Czekajcie zaraz ich
zawołam . – Wskazał na ekipę Austrii. Ines na chwilę stanęło serce, na
szczęście uratował ją jej ulubiony trener.
- Nie tak szybko chłopcze. –
rzekł twardo Werner. – Leć do Heinza, z tego co wiem, to cię szuka. – Kiedy Kraft
odszedł nastąpiła kontynuacja. – Przepraszam was za spóźnienie, nie mogłem
wcześniej przyjechać. Ines, dlaczego
masz okulary? – dziwnie się na nią spojrzał.
- Mam wrażliwe oczy, a to słońce
tylko mi przeszkadza. – rzekła zmieszana z udawanym grymasem na twarzy. Jej
słowa były kompletnie pozbawione jakiegokolwiek sensu.
- Rozumiem. No dalej wszyscy na
odprawę. – była zdziwiona, iż mężczyzna tak szybko uwierzył w jej kłamstwo
zmyślone na poczekaniu.
W samolocie siedziała oczywiście obok
Markusa. Nie rozmawiali za wiele. Zamienili tylko parę słów. Ona była
zaskoczona obecnością Austriaków. Nie spodziewała się tego, że nastąpi to tak
szybko. Czuła się trochę jakby dostała w twarz. Oszołomienie, jakie jej towarzyszyło
było nie do opisania. Natomiast Markus był wściekły. Kiedy tylko zobaczył
blondyna, znów się w nim gotowało. Nienawidził go z całego serca. Dalej miał w
pamięci wydarzenie, które miało miejsce dwa lata temu. Nie zapomniał i będzie
pamiętał to do końca życia.
Malaga. To właśnie tam przypadło
im spędzić dwa tygodnie. Ines była zachwycona. Piękne miasto, budynki w
hiszpańskim stylu. Marzyła o tym, żeby tu przyjechać. Każdy ma inne marzenia,
ona od zawsze pragnęła podróżować. To coś co kochała. Poznawanie obcych kultur,
różnorodnych języków, kompletnie różnych miejsc. Tak, zdecydowanie była to jej
duża miłość.
* * * * * * * * * *
Nadszedł dzień pierwszego
treningu. Z przejęcia nie mogła spać w nocy. Kręciła się z boku, na bok.
Myślała, jak to będzie, czy to właśnie dziś coś się wydarzy. Życie jest
nieprzewidywalne i na każdym kroku musimy się z tym liczyć. Rankiem wzięła
prysznic, wyszorowała swoje chude ciało, umyła włosy. Potem zaczęła
przygotowywać się dalej. Kiedy myślała co nałożyć, to dziwne, ale pomyślała o
nim. Gdzieś w środku samej siebie przecież chciała żeby jemu się podobało, nawet
jeśli zauważy ją z daleka i uzna za zupełnie przypadkową dziewczynę.
Po zjedzonym śniadaniu wszyscy
mieli się stawić na pobliskiej plaży. Nikomu się nie chciało, szczególnie
teraz, gdy każdy był porządnie najedzony. Ines pobiegła jeszcze do pokoju i
zabrała aparat, w końcu miała zabawić się w panią fotograf. Spieszyła się, nie
chciała się spóźnić, a tym samym wzbudzać
czyjejś uwagi. Znów założyła swoje ciemne okulary, które tym razem nie miały
wzbudzać żadnych podejrzeń. Z oddali zobaczyła, że wszyscy w mozolnym tempie
idą nad brzeg morza. Wykorzystała to. Przyspieszyła kroku i już po minucie była
razem z grupką Niemców. Na wszystkich czekali już trenerzy. Widok Heinza i
Wernera, którzy mieli identyczne spodnie w kwiaty hawajskie ją rozbawił,
szeroko się uśmiechnęła.
- Szybciej, szybciej! – nawoływał
Kuttin. – Moja drużyna ustawia się po prawej, drużyna Wernera po lewej. –
zarządził, a każdy udał się na swoje miejsce.
Najpierw stała z tyłu, dopiero
gdy trening rozkręcił się na dobre, musiała się wychylić i udała się do przodu.
Robiła zdjęcia, całkiem nieźle jej wychodziły. Spojrzała na Austriaków. Zamiast
dokładnie wykonywać ćwiczenia uśmiechali się do swojego fotografa. Jej wzrok
mimowolnie przeniósł się na blondyna, który patrzył gdzieś na daleko oddalone
horyzonty. On jako jedyny pracował
sumiennie. Domyśliła się, iż jest zdenerwowany. Marszczył czoło. Dokładnie tak
jak ona. Jeżeli coś jej nie wychodziło, miała gorszy dzień, ten nawyk jej
towarzyszył. Postanowiła dogryźć Austriakom. Podeszła do
rozmawiających trenerów i zwróciła się w stronę Heinza.
- Niech mi pan wybaczy, że się
wtrącam, ale nie uważa pan, iż to są poważne treningi? Jak widać pana podopieczni
nie do końca zdają sobie z tego sprawę , a wręcz ją bagatelizują, uśmiechając
się i robiąc głupie miny do zdjęć. – kiedy skończyła swój krótki monolog
Austriak przeniósł wzrok na grupkę ‘ćwiczących’. Szybko do nich pognał.
- A panowie to się nie minęli z
powołaniem? Było chodzić na castingi dla modeli, a nie treningi na skoczni! Do
roboty, ale już! – wykrzyczał, a wszyscy pozostali głośno się zaśmiali. Ekipa
Austrii popatrzyła na siebie z przerażeniem i zaraz zabrała się do rzetelnej
pracy.
Porobiła jeszcze kilkanaście
zdjęć. Wszyscy zbierali się już do hotelu, natomiast ona postanowiła zostać.
Stanęła pod palmą i zaczęła przeglądać efekty swojej dzisiejszej pracy. Jej
uśmiech mimowolnie się pojawiał, gdy zobaczyła między innymi miny brata, Severina,
czy Andreasa. Nagle poczuła mocne uderzenie. Cudem zdążyła złapać sprzęt.
Upadła na piach, tak jak jej okulary, które leżały teraz obok niej. Jednak nie
mogła się podnieść. Ktoś ją przygniatał swoim ciężarem. Odwróciła głowę i
pożałowała. Utopiła się w jego spojrzeniu, a on w jej. Było jej piekielnie
ciężko, ale starała się nie zwracać na to uwagi. Nie wiedzieli, ile tak trwali
jedynie na siebie patrząc. Nic wokół nich nie istniało. Panowała głucha cisza.
Liczyli się jedynie oni. Pierwsze spotkanie po osiemnastu latach twarzą, w
twarz.
- Ines? – usłyszała pytanie,
które wydobyło się z ust Michaela. Pytanie, którego nie chciała usłyszeć.
* * * * * * * * * *
Hej!
Oddaję Wam dwójeczkę! Czekam na Wasze opinie! Jak sama czytałam ten rozdział, czegoś mi w nim brakowało.
Cieszę się, że tak wiele z Was jedzie na LGP :)
Jest jeszcze jedna bardzo ważna informacja. W niedzielę wyjeżdżam na tydzień do Wiednia, więc w następnym tygodniu rozdziału nie będzie. Chciałabym Was prosić, żebyście w zakładce Miły spam informowały mnie o nowościach na swoich blogach, a po wyjeździe powoli będę nadrabiać!
Także do usłyszenia za dwa tygodnie!
Buziaki <3
Jestem Kochana :)
OdpowiedzUsuńRozdział taki milutki.. wiadomo wyjazd, luźniejsza atmosfera, ale to nie znaczy, że można sobie odpuszczać treningi! Sportowcy muszą pracować cały rok na swoją dyspozycję i wyniki.
Mam podobnie jak Ines.. nie lubię gdy ktoś się spóźnia, ale ja to mogę.. wiem, okropna jestem xD
No i się spotkali.. kurczę Misiek musiał być mega zaskoczony.. jestem bardzo ciekawa, jak to będzie w trójce. Bo chyba się dowiemy jak przebiegło ich spotkanie..?
Moja droga, komentarz zupełnie nie ogarnięty, więc bardzo przepraszam.. jakoś nie umiem się skupić :c
Buziaki Kochana ;**
Ps. Będę informować o nowościach, ale wiedz, że do Wiednia zabierasz mnie ze sobą :D
Jestem ! :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Końcówka bardzo ciekawa.Nie mogę doczekać się co będzie dalej jak ich relacje będą wyglądać :) Czekam na następny !
Buziaki :**
Już jestem ♥
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, tylko dlaczego taki krótki? Ja ledwo zaczęłam czytać, a tu już koniec... ;) Malaga, jejku, jak ja bym się chciała z nimi zamienić. A chłopacy, no cóż, cali oni. Tylko zabawa i wygłupy im w głowie, zamiast treningów :D Hmm... no i spotkanie naszej Ines z Michim. Po tylu latach na pewno nie należało ono do najłatwiejszych. Dlaczego musiałaś skończyć w takim momencie? Nie wiem, czy moja cierpliwość da radę wytrzymać dwa tygodnie :)
Kochana, nie masz przypadkiem jednego wolnego miejsca do Wiednia? Bo ja bym się z chęcią z tobą zabrała :D Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę... Udanego wyjazdu! ♥
Buziaki :**
Kuttin i jego tekst o castingu dla modeli mnie po prostu rozwalił. :D Coś czuję, że Niemcy i Austriacy to zabawne połączenie i jeszcze wiele razy nas zaskoczą!
OdpowiedzUsuńNo i się stało. Ines niestety wpadła (dosłownie) na Michiego. Teraz zastanawia mnie co dalej...
Rozdział jest przyjemny i świetnie opisujesz każda scenę. Jesteś mistrzem! ^^
Czekam na kolejny, weny!
;*
Hejka! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! ♥ Nie mam pojęcia, co Ci w nim brakuje. Jak dla mnie jest wszystko. Komizm, powaga, problematyka... no wszystko. ;)
Nasza Ines mała modeleczka. ♥ Heheh, przepraszam, ale od razu tak pomyślałam i nie mogłam się powstrzymać od napisana tego w komentarzu. ;)
Trenerzy są niesamowicie zabawni. Nie sądziłam, że nasza bohaterka z taką łatwością przekona trenera, że ma wrażliwe oczy. Haha :D
Modele z Austri... No, no, no. :D
Wszystko fajnie, pięknie, ale końcówka... MIAZGA.
Dlaczego skończyłaś w takim momencie? :o
Michael poznał Ines, Matko, co to teraz będzie? o.O
Ja już chcę kolejny, a Ty mi mówisz, że dopiero za 2 tyg? :o :( Ok.. :(
Czekam! ♥
Buziaki! :*
PS Udanego wyjazdu! ♥
Z góry przepraszam za krótki komentarz, ale mam dość dużo zaległości,a czas goni. Przy kolejnym rozdziale będzie dłuższy i bardziej treściwy. Obiecuję!
OdpowiedzUsuńW końcu doszło do spotkania Ines i Michaela. I to dość bliskiego i chyba bolącego spotkania. Skoro minęło osiemnaście lat to podziwiam Hayböck, że potrafił ją rozpoznać. Ja niestety nie mam pamięci do ludzi i po roku czasu już zapominam jak ktoś wyglądał. ;c
Rozdział cudowny. Nie ma się co dziwić skoro pisała go osoba z ogromnym talentem.
Czekam na kolejny i udanego wyjazdu życzę.
Weny. Buziaki. ;*
Witaj Kochana.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.
W końcu Ines i Michael się spotkali.
Nie mam pojęcia co wydarzy się dalej.
Więc czekam cierpliwie na kolejny rozdział.
Buziaki :*
Rozdział jest po prostu poezją, Kochana!
OdpowiedzUsuńTo dopiero drugi rozdział, a ja już tak silnie zdążyłam się w to wszystko wkręcić!
Cudownie! ♥
Matko! I co teraz?! Ines i Michael- w koncu nastało nieuniknione. ;oo
Wiesz, co jest najlepszy? Zazwyczaj umiem sobie mniej więcej ustalić, co może potenjalnie się wydarzyć, a teraz z ręką na sercu nie mam nawet pół pomysłu w głowie... ;o
Na dodatek, pomimo tylu lat, Michi zdołał rozpoznać dziewczynę... To mnie zdziwiło, naprawdę...
Perełka ♥
Buziole. ;**
P.S.: Miłego wypoczynku, moja droga! ;*
Hej Kochana, już jestem ♥
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Masz po prostu mega talent! ♥
Ines mnie rozwala, te jej maniery, to wszystko. Mega! To spotkanie na końcu cudowne. Michael poznał Ines, co mnie zaskakuje! Co ja będę więcej pisać, jesteś geniuszem w każdym znaczeniu tego słowa!
Kochana, życzę Ci cudownego wyjazdu, zazdroszczę Ci! Nie wiem jak wytrzymam te 2 tygodnie... Jakoś będzie trzeba :/ Mam nadzieję, że spotkamy się na LGP!
Buziaki :***
Hej Kochana! :*
OdpowiedzUsuńJestem i nadrobiłam. Rozdział mi się mega podobał :)
Jestem ciekawa jak rozwinie się sytuacja między Ines i Michaelem. Mam nadzieję że wszystko będzie okej :)
Czekam na kolejny :3
Miłego wyjazdu :)
Buziaki ;*
W końcu dotarłam! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest przecudny!!! Aż brak mi słów...
Po tylu latach... Spotkanie Michaela i Ines...
Jestem ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy... :)
Pozdrawiam i miłego wyjazdu życzę ;)
Buziaki ;*
Hej Kochana! <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale ja również po 3 tygodniach wróciłam z obozu i nie miałam jak skomentować. Świetny blog od początku. Po prostu jesteś genialna! :* A ten rozdział... CUDO *.* Sytuacja z trenerami, aż nie mogę przestać się śmiać. A na końcu jedna wielka niewiadoma.
Czekam na następny, a mam nadzieję, że ten już niedługo!
Buziaki :*** / Iza
Końcówka *___*
OdpowiedzUsuńMichael! Ty chyba jeszcze nie raz zawrocisz naszej Ines, co? Sytuacja dosłownie magiczna i w przepiękny sposób opisana. Cos czuje ze w następnym rozdziale szykuje się poważna rozmowa.
Teksty Kuttina dosłownie rozwalaja a zwłaszcza ten podczas treningu o modelach xD
Pozdrawiam :*
Ps. Możesz informować na podstronie? Z gory dzięki :*