środa, 30 września 2015

Rozdział X



„Mocą dobrych wspomnień znów
oddycham, to jest mój dzień, dlatego biorę wolne od życia.
Ku chwale spontaniczności
łapie chwilę nie ufając przyszłości.”

- Kamil Bednarek feat. Staff „Chwile jak te” 


Przyszłość, czyli jedna z największych tajemnic. To błahe stwierdzenie, ale przecież nie wiemy co będzie za rok, tydzień, a nawet jutro. Możemy mieć plany, możemy gdybać co będzie, ale czy naprawdę możemy przewidzieć to wszystko co stanie się w naszym życiu? Często tego, co przychodzi, zupełnie się nie spodziewamy. To spada na nas jak kubeł zimnej wody. Ta tajemnica jest jednak najpiękniejsza. Nasza niepewność, czasem lęk przed kolejnym dniem. A gdybyśmy dostali możliwość przeczytania książki, która opisuje nasze życie od początku do samego końca, otworzylibyśmy ją i tak po prostu zagłębiali się w szczegóły? Zdania zapewne byłyby podzielone. Jedni powiedzieliby ‘tak’. W ten sposób wiedzieliby kiedy umrą, jakie cele w jakim czasie trzeba zrealizować, mieliby świadomość tego co ich czeka. Inni odłożyliby książkę na bok i czekaliby na swój bieg wydarzeń.  Jednak w życiu nie mamy takich opcji i wszyscy musimy cierpliwie wyczekiwać na to co przyniosą kolejne dni.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Stała pod hotelem, który ostatni raz widziała raptem parę dni temu. Nie czekała długo. Po kilku minutach dostrzegła wychodzących skoczków wraz z całą kadrą trenerską. Mimowolnie jej kąciki ust powędrowały ku górze, kiedy zobaczyła uśmiechniętego od ucha do ucha Stefana, pewnie kroczącego w jej stronę.
- Jednak przyszłaś. – cmoknął w policzek Ines, a następnie lekko się do niej przytulił.
- Przecież obiecałam. – szepnęła mu na ucho. W tym czasie do nich podeszli inni zawodnicy. Widziała go, stał z tyłu, zupełnie przygaszony.
Przywitała się ze wszystkimi oczywiście omijając jedną osobę. Kraft wziął jej walizkę i wpakował do wielkiego busa. Potem pokierował ją na miejsce, na którym miała usiąść, oczywiście koło niego.
- Nie siedzisz koło swojego przyjaciela? – zwróciła się w stronę chłopaka. Pokręcił głową.
- Jesteś moim gościem, a on przebywa ze mną praktycznie bez przerwy. – odpowiedział zupełnie naturalnie.
- Może teraz coś więcej opowiesz mi o sobie? – zagadnęła, a on na znak zgody kiwnął głową. Zaczęli dość długą rozmowę.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Dojechali na miejsce. Kierowca zawiózł wszystkich pod skocznię, stamtąd powoli zaczęli się rozchodzić. Oczywiście Stefan zaczął przypominać kolegą, iż są zaproszeni na imprezę. Ines rozejrzała się naokoło. Ostatni raz była tu pięć lat temu, u swojej cioci.  Musiała przyznać, że Innsbruck to piękne miasto, niesamowicie klimatyczne. Oświetlona skocznia, nadawała chyba najwięcej uroku okolicy. Z rozmyślań wyrwał ją Stefan, który oznajmił, iż muszą już iść.
Jak się okazało nie szli długo. Zdziwiła się, gdy ujrzała jednorodzinny dom.
- Stefan, ty tu mieszkasz? – jakby szerzej otworzyła oczy.
- A dlaczego miałbym tu nie mieszkać? – chłopak podniósł brew. – To dom po moim wujku, który niestety ale wyjechał. – wzruszył ramionami, a następnie sięgnął po klucze do bramy. Szybkim ruchem ją otworzył, tak jak potem drzwi wejściowe. – Chodź, pokażę ci twój pokój.
Powoli poszła za nim na górę, po krętych schodach. Jej oczom ukazało się dość duże pomieszczenie urządzone bardzo nowocześnie.
- Idę do sklepu obok po coś do jedzenia, żebyśmy nie umarli z głodu. – zaśmiał się. – Możesz się rozejrzeć , nie krępuj się.
Postanowiła się trochę rozpakować. Wypakowała najpotrzebniejsze rzeczy i poukładała je. Wyszła ze swojego tymczasowego lokum. Zaczęła błądzić wzrokiem po pomieszczeniach, oczywiście tych które były otwarte. Koło jej pokoju znajdował się jeszcze jeden, jak się domyśliła również gościnny. Naprzeciw była sypialnia Stefana, tam nie zaglądała. Na korytarzu znajdowała się także łazienka. Zeszła na dół. Koło schodów rozprzestrzeniał się ogromny salon z wyjściem na taras. Po drugiej stronie umiejscowiona była kuchnia oraz mniejsza toaleta.
Usiadła na kanapie, wcześniej włączając telewizor. Zaczęła szukać jakiegoś ciekawego programu. Po chwili usłyszała dźwięk przekręcającego zamka. Od razu poderwała się z miejsca i pognała w stronę chłopaka.
- Pomogę ci. – oznajmiła, po czym chciała wziąć jedną z toreb.
- Nie wygłupiaj się, jesteś gościem. – uśmiechnął się.
- Ale to żaden kłopot. Nie daj się prosić. – niechętnie, ale oddał jej siatkę, wypełnioną różnymi produktami.
- Jesteś bardzo uparta, zupełnie jak Michael. – Ines zrobiła groźną minę. – Stwierdzam tylko fakty. – wzruszył ramionami.
- W moim odczuciu to niezbyt dobre porównanie. – wzięła usta w wąską linię.
Zabrali się za rozpakowywanie, a  potem zrobili małą kolację. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie, jednak zmęczenie dawało o sobie znać. Niby byli przyzwyczajeni, ale jednak kilka godzin w podróży jest czymś wyczerpującym. Mieli się udać na górę, kiedy nagle dziewczyna przystanęła.
- Przepraszam. – powiedziała i odwróciła się w stronę chłopaka. Popatrzył na nią.
- Za co? – ponownie uniósł brew.
- Za to pytanie przed domem, było bez sensu i tak samo beznadziejnie brzmiało. – spuściła głowę na dół.
- Ines, nic się nie stało. – delikatnie uniósł palcami jej podbródek, jednak ona nie odwróciła wzroku w jego stronę. – Popatrz na mnie. – po tych słowach niechętnie, ale przeniosła swój wzrok na piękne tęczówki chłopaka. – Nic się nie stało. Naprawdę. Jeżeli myślisz, że mnie to uraziło, nie martw się. Nie jestem człowiekiem, który obraża się o byle co. – wypowiedział powoli i dokładnie każde słowo.
- Bo ty jesteś wyjątkowym człowiekiem, Stefan. – oboje w tym samym czasie uśmiechnęli się. Do końca nie wiadomo kto zaczął, ale zaczęli niebezpiecznie zbliżać do siebie swoje twarze. Ich usta dzieliło tylko kilka centymetrów. Niewiele, ale jednak. Nagle oboje podskoczyli , ponieważ do ich uszu dobiegł dźwięk dzwonka.
- Ktoś ma niesamowite wyczucie czasu. – potrząsnął głową. Pójdę otworzyć. – zwrócił się w stronę dziewczyny, na co ta przytaknęła głową. Miała doskonały widok na mały hol.
Kraft powolnym ruchem podszedł w stronę drzwi. Spojrzał przez wizjer, a potem na Ines. Przekręcił zamek.
- Cześć. – początkowo myślała, że ma jakieś omamy, ale kiedy usłyszała jego głos była całkowicie pewna, iż nie są to żadne zaburzenia. Kilka metrów od niej stał blondyn. Panował półmrok, mimo to Michael odnalazł wzrokiem dziewczynę. Chwilę patrzyli na siebie. Oboje z takimi samymi emocjami.

*  *  *  *  *  *  *  *  *  * 
Hej Kochane!
Dziś mały jubileusz, już 10 :) 
Mamy ostatni dzień września, bardzo się z tego cieszę, gdyż to mój najbardziej znienawidzony miesiąc ;)
Jest jeszcze ważna sprawa, w ten weekend prawdopodobnie mnie nie będzie, dlatego Wasze blogi odwiedzę po niedzieli.
Tak jak pisałam pod tamtym rozdziałem, publikacje będą co 2 tygodnie :)
Piszcie co sądzicie o tym czymś na górze.
Do kolejnego!
Buziaki ;**

12 komentarzy:

  1. Jestem :)
    Nieco niebezpiecznie robi się między Ines i Stefanem.. mało brakowało :D
    Bardzo szkoda mi Michaela. Mam wrażenie, że póki co to on się raczej krząta po tym opowiadaniu, niż jest w nim głównym bohaterem. Ale mam nadzieję, że z czasem to się zmieni. To znaczy, że oboje zrozumieją, że są sobie pisani.
    I podejrzewam, że w tym tajemniczym pokoju zagości Michi - nie wiem czemu, ale tak sądzę xD
    Tyle ode mnie.. pozdrawiam Cię Kochana, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, nie, nie, Stefek. Tak się nie bawimy! XD
    Szkoda mi mojego ulubionego blondyna, ale niech się biedak jeszcze pomęczy, a co! Za maltretowanie ludzi w opowiadaniach nie karzą (całe szczęście XDD)
    No to tyle ode mnie :D
    Buziaki i czekam na kolejny! :*
    No i zapraszam na mojego drugiego bloga :P liebe-kann-berge-versetzen.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Obecna :*

    "A miało być tak pięknie...", ale ktoś musiał to spier... zniszczyć ^^. Michael ma niesamowite wyczucie czasu :) Tylko mu tego pozazdrościć.

    Czekam na nowy rozdział.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Melduję się :)
    Kochana, to "coś na górze", czyli powiedzmy ładniej, rozdział, jest świetny! ^^ Aż szkoda, że tak krótko, bo chciałoby się więcej :)
    No no, czyżby pomiędzy Ines a Stefanem zaczynało coś się tlić? Bo tak jakoś... dobra, nie odzywam się więcej :D
    Hmm... wszystko pięknie, sympatycznie, ale byłoby aż podejrzane, jakby dłużej tak było, no i mamy. W drzwiach pojawia nam się Michi z niesamowitym wyczuciem czasu... Nie wiem, dlaczego, ale wyczuwam kłopoty. Chociaż mam jednak nadzieję, że w końcu się dogadają, bo on i Ines wiecznie gdzieś przed sobą uciekają. Dorośli ludzie nie w taki sposób powinni rozwiązywać swoje sprawy.
    No nic, czekam na kolejne! :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś mam nieco czasu, więc widząc Twoje zaproszenie, nie mogłam się powstrzymać i czekać do jutra. :D
    Genialny rozdział!
    Tylko dlaczego przerwałaś im poprzez przyjście Michaela? No proszę Cię! ;)
    Już widzę, że między Ines, a Stefanem kroi się coś większego. Dlatego chcę więcej i więcej. Nie mam pojęcia jak wytrzymam te dwa tygodnie. :(
    Krafcio jest słodki. Ma gościa i kurczowo trzyma się zasad dobrego gospodarza. Nie chce "nadwyrężać" Ines i chce, by czuła się w jego domu jak najlepiej, jak w swoim własnym.
    Wspólna kolacja? Fajnie. A ten ostatni fragment... Poezja. ♥
    Żałuję, że nie pozwoliłaś ich ustom się zetknąć... Chociaż może to i lepiej... bo przecież mogłoby dojść do czegoś więcej... A może tak byłoby lepiej?
    Ciekawi mnie, co ten Michi myślał, kiedy wciskał dzwonek domu przyjaciela... Może miotała nim zazdrość?
    Chciałabym, żeby z Ines wszystko sobie wyjaśnili...
    Jednakże jest też Stefcio.. :)
    Czekam na kolejny! ♥
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Już miałam nadzieję, że między Stefanem a Ines do czegoś dojdzie, ale kurcze Michael ma świetne wyczucie czasu!
    Czekam na momen, w którym w końcu pogadają jak dorośli, bo jak narazie to jedno ucieka przed drugim, a drugie i tak chce mieć kontrolę nad pierwszym (w moim odczuciu).
    Czekam na kolejny i przepraszam, że ostatnio tak mało się udzielałam, ale sprawy związane ze szkołą brały góre. ;'))
    Pozdrawiam i weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu jestem :)
    No ale ten rozdział to po prostu istne cudeńko :) aż słów mi brak...
    No, Stefan, no... A z drugiej strony jednak Michael ma niesamowite poczucie czasu... Cóż, jestem ciekawa i to okropnie, co takiego nam dalej wykombinujesz ;)
    Już się nie mogę doczekać :D
    Pozdrawiam!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje! Twój blog został wybrany przez czytelników najlepszym blogiem wakacji w konkursie na Skoczne Opowiadanie Wakacji 2015! Życzę dużo weny przy pisaniu kolejnych rozdziałów i dużo czasu wolnego, by je skonstruować. Jeszcze raz gratuluje i bardzo przepraszam za treść nienawiązującą do powyższego rozdziału. (:

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak można nie lubić września?! Ja kocham (może dlatego, że mam urodziny haha ;p)!
    Dobra, zabieram się za komentowanie rozdziału.
    Obawiam się, że pomiędzy starymi przyjaciółmi dojdzie znów do sprzeczki. To chyba ich mały rytuał, bo inaczej rozmawiać ze sobą nie potrafię.. I gdyby nie przyszedł, to na pewno byłby pocałunek ze Stefanem! Czekam na nowość :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wreszcie jestem! ;))
    Wybacz spóźnienie. ;*
    Wow, Michi ma niezłe poczucie czasu. xd Aż można mu pozazdrościć hehe ;D
    No, ale na pewno nie mogą tego powiedzieć Ines i Stefan. Łoho, cóż to się działo z nimi?! Byłam niemalże pewna, że zaraz dojdzie do czegoś grubszego. :P
    Wiesz, co czuję? Kłopoty. Tak, to najbardziej...
    Czekam na kolejne rozdziały! ;D
    Aaa! I oczywiście gratuluję zwycięstwa w konkursie na SWO! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej Kochana! :*
    Jestem Ci coś winna za tak długą nieobecność. Nie wiem czy wybaczysz..
    Myślałam, że będzie tak pięknie! Stefan i Ines razem całujący się, a tu nagle bum Michi. Ten to ma wyczucie czasu jak mało kto. Chociażby gdyby się pocałowali co byłoby dalej, w mojej głowie kłębi się pełno myśli. Jestem zdezorientowana.
    Już niedługo kolejny rozdział z czego się bardzo cieszę! :*
    Czekam z niecierpliwością i obiecuję że kolejny mój komentarz będzie pełniejszy oraz dużo wcześniej!
    Całuję :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam za tak długą nieobecność! Naprawdę bardzo przepraszam.
    Wow. Co się tutaj dzieje? Chyba troszeczkę nie ogarniam twojego geniuszu, ale co się dziwić - mamy poniedziałek. Rozdział cudownie cudowny. Stefan jest niesamowicie sympatyczną postacią... i bardzo dobrze, że się nie obraża o byle co, bo by stracił na swoje sympatyczności.
    Mam wrażenie, że robisz to specjalnie. Najwidoczniej po prostu lubisz nas dręczyć kończąc w złych momentach rozdziały. Jak ktoś ma zaległości to mu się fajnie czyta, bo jest zawsze następny rozdział, a jak już nadrobi no to... kłopot.
    Czekam na następną cześć ;*

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń